Tak bardzo klasyczne danie, że ciężko przejść obojętnie. Nie znam osoby, która będąc w Maroku nie próbowała tego tajina. Zatem dziś i u mnie, przepis na to danie mięsne z oliwkami oraz cytrynami.

~ początki w marokańskiej kuchni

Tajine to danie o bardzo bogatych aromatach, które budują się stopniowo podczas powolnego gotowania dania na ogniu. Pod przykryciem mieszają się złożone smaki z przypraw oraz składników. O tym czym jest tajine tak właściwie, jak wyglądały moje początki z gotowaniem dań pod stożkowym nakryciem i jak przygotować naczynie do gotowania przeczytasz we wpisie – Czym jest marokański tajine. Natomiast tutaj, znajdziesz już tylko krótki praktyczny poradnik jak zrobić kolejnego z moich ulubionych tajinów.

Tak swoją drogą, to nie przesadzałam pisząc, że to klasyczne danie. Przepis na jego różne wersje znajdziesz nie tylko w marokańskich książkach kulinarnych czy blogach, lecz także na stronach The Washington Post lub w dziale kulinarnym New York Times.
A tam naprawdę trafiają same perełki ze świata i dania zasługujące na najwyższą gwiazdkę Michelin.

~ niesamowite aromaty

Djaj M’qualli lub jak woli mówić na to danie mój mąż, Djaj Bel7amed. Tak nazywa się lokalnie potrawa, na którą przepis dziś Ci podam. W tym tajine, jak łatwo można się domyśleć, głównym składnikiem nadającym daniu wyjątkowy smak są właśnie tytułowe kiszone cytryny. Te w Maroku znajdziemy prawie na każdym kroku, natomiast w Polsce można je spotkać w wielu orientalnych sklepach z arabskimi smakołykami. Śmiało spróbujcie poszukać w Internecie czy macie gdzieś taki w okolicy, a jeśli nie to polecam ukisić cytryny samemu. Przepis znajdziecie w jednym z moich poprzednich wpisów – Kiszone cytryny po marokańsku.

Kolejnym niezbędnym składnikiem są oliwki. Najlepiej zielone, choć niektórzy bawią się też w różne miksy kolorystyczne czy smakowe. Ja wielką fanką oliwek nie jestem. Nie przepadam za ich smakiem, więc i nie jem ich bezpośrednio w ich naturalnej odsłonie. Nie doradzę czy jedne są słodsze czy bardziej gorzkie. U mnie grają jedynie rolę podsycaczy aromatów i zdecydowanie wolę, jak tą głębie smaków w przypadku tego tajina budują mi oliwki zielone. Natomiast Ty, możesz eksperymentować. W końcu w kuchni chodzi finalnie o to by dobrze się bawić.

~ składniki

Przejdźmy do sedna, przepis na dwie osoby i średniej wielkości tajine. Co potrzebujemy:

  • oliwa/ olej
  • kurczak (u mnie podwójne piersi, ale mogą być też inne części, np udo)
  • dwie mniejsze kiszone cytryny lub jedna duża
  • zielone oliwki (ilość według uznania)
  • dwie duże cebule
  • cztery ząbki czosnku
  • posiekana pietruszka i kolendra
  • kilka nitek szafranu namoczonego w wodzie
  • przyprawy: pieprz, sól, łyżeczka kurkumy, pół łyżeczki kuminu i imbiru, opcjonalnie: pół łyżeczki słodkiej papryki
~ przygotowanie

Tak krok po kroku by się nie pogubić:

  1. Zaczynamy od cytryn. Kroimy je na cztery ćwiartki, po czym wnętrze obieramy ze skróki. Niczego nie wyrzucamy, bo wszystko się przyda! Wnętrze cytryny drobno kroimy.
  2. Kurczaka wkładamy do miski lub głębokiego talerza. Polewamy olejem lub oliwą (wedle uznania) i dodajemy posiekaną pietruszkę, kolendrę, pokrojone cytryny oraz przyprawy. Sól, kumin, pieprz, imbir i kurkume.
  3. Natartego kurczaka zakrywamy i wstawiamy do lodówki na minimum pół godziny. Najlepiej w sumie na godzinkę.
  4. W międzyczasie możemy przygotować sobie resztę rzeczy do gotowania. Zaczynamy od namoczenia nitek szafranu w wodzie.
  5. Następnie bierzemy się za cebulę i czosnek, siekamy drobno.
  6. Gdy możemy przejść już do gotowania to na rozgrzany tajine wlewamy olej/oliwę.
  7. Po chwili dodajemy cebulę, posiekany czosnek, pietruszkę i kolendrę. Mieszamy i zostawiamy, aż cebula się lekko zeszkli. Ja osobiście lubię dodać do niej jeszcze trochę kurkumy.
  8. Dalej wlewamy wodę z nitkami szafranu i układamy na górę kurczaka, którego przykrywamy jego marynatą. Tą z cytryn i przypraw.
  9. Mięso możemy ponacinać delikatnie przed gotowaniem, by szybciej się zrobiło oraz by wszystkie aromaty lepiej się połączyły.
  10. Tajine zakrywamy i pozwalamy mu się gotować. Zależy od tego na jakim ogniu go ustawisz, zajmie to od 40 min wzwyż. Co jakiś czas warto zerknąć i podlać mięso powstałym wokół tajina sosem.
  11. Podczas gdy wszystko się gotuje, to bierzemy się za skórki z obranych wcześniej cytryn, które kroimy wzdłuż na paski.
  12. Jak zobaczymy, że mięso zaczyna być już dobre i miękkie, dodajemy na górę tajina oliwki (wydrążone bez pestek najlepiej) oraz układamy na górę skórki z cytryn.
  13. Gotujemy całość jeszcze przez 20-30 min i na koniec posypujemy odrobiną świeżej pietruszki.

I co, proste ? Wydaję się skomplikowane, choć naprawdę takie nie jest. Dodatkowo, jakiś czas temu na moim instagramie wylądował krótki filmik z instrukcją jak ugotować djaj m’qualli – dla dopełnienia instrukcji gotowania zamieszczonych powyżej podsyłam link do niego:

Warto nadmienić, że w Internecie spotkać można liczne zeuropenizowane przepisy, jakoby tą potrawę można także przygotować w naczyniu żaroodpornym w piekarniku. Przyznam się, nigdy nie próbowałam, ale jeśli nie masz tajina w domu, a chcesz zjeść kurczaka z kiszonymi cytrynami i oliwkami to śmiało. Możesz spróbować przyrządzić go w piekarniku lub zwyczajnie użyć głębokiej patelni z pokrywką. Grunt by nic się nie przypaliło, bardziej trzeba gotować niżeli smażyć.

W Maroku jest wiele wersji jak podaje się ten tajine. Najczęściej spotykago się go w towarzystwie chlebka khobz, choć także, widywałam już go posypanego frytkami z ziemniaków na górze. Jedzcie wedle uznania.

Bismillah, znaczy smacznego!