W tym poście banalny acz przepyszny marokański przepis na Keftę. Trzy pomidory, trochę przypraw, kilka jajek i mięsko – kto nie lubi prostych i szybkich przepisów na obiad czy późną kolacje ?

~ uwaga, rzucam mięsem

Kefta to w Maroku zarówno nazwa potrawy jak i ogólne określenie mięsa mielonego. Z początku nie rozumiałam tej zażyłości, czemu zamawiając bądź proszą w restauracji o Keftę (w domyśle kulki) dostawałam szaszłyki lub inne wymyślne formy z mięsa. Dopiero z czasem Stary wytłumaczył mi, że Kefta to po prostu mięso mielone i wszystkie prawie potrawy z tym mięsem możemy tak nazywać.

Z moim spostrzeżeń w Maroku z racji dominującej religii (islam) w sklepach najczęściej kupić można mięso mielone wołowe, z baraniny oraz z indyka*.

Oczywiście, zasada świeżości jest bardzo ważna! Dlatego też, mimo iż mięso w marketach czy większych sklepach możemy kupić paczkowane czy poporcjowane i zapakowane w folie, to Marokańczycy wolą iść bezpośrednio do rzeźnika. Małe sklepikowe punkty zajmujące się mięsem są praktycznie co kilka ulic, ukryte gdzieś w osiedlach czy medynach. U rzeźnika kupujemy mięso i najczęściej w cenie możemy poprosić o przemielenie. Jeśli nie jest to usługa darmowa to dopłacamy niecałą złotówkę i wszystko zostaje odpowiednio dla nas przygotowane.

trzy dorodne pomidorki, trochę mięsa, cebulka i jajeczka

*Tak tylko dodam, że bekon z indyka to jest coś genialnego. Po protu niebo w.. no sami wiecie w czym!

~ składniki

O jedzonku to mogę pisać i pisać, ale do rzeczy! Co będzie nam potrzebne ?

  • oliwa /olej
  • pomidory
  • jajka
  • cebula
  • mięso mielone
  • posiekana pietruszka
  • przyprawy: sól, pieprz, kumin, curry, kurkuma, papryka wędzona, imbir, papryka słodka, papryka cayenne bądź chilli (jeśli ktoś lubi na ostro, jeśli wolicie łagodnie to tylko słodka paprika)

Pamiętajcie, że ilość tych składników tak naprawdę możecie dobrać sobie “na oko”. Tak tak, wiem jak to brzmi! Jak mi Marokańska siostra mówiła, że mam po prostu poczuć tę potrawę i dać tyle by mi smakowało to też się pukałam w głowę. Jednak.. z gotowaniem to jest tak, że albo czujecie albo nie. Lubicie pomidory? Weźcie jeden więcej. Lubicie jajko? no to zróbcie mniej mięsa i wrzućcie więcej jaj. Bądź odwrotnie, więcej mięcha i tyle.

~ przygotowanie

Bez zbędnych ceregieli, jak macie składniki na stole to już:

  1. Mięso doprawcie solą, pieprzem, trochę tymianku jak ktoś lubi też można dodać. Formujecie kuleczki i wsadzacie do lodówki;
  2. Podgrzewacie tłuszcz na patelni i wrzucacie tam pokrojoną cebulę. Smażycie aż się lekko zeszkli, a następnie dodajecie pietruszkę oraz przyprawy. Chwile mieszacie (zapach będzie obłędny!);
  3. Następny ruch to pomidory. Pokrojone i obrane wrzucacie na patelnię. Wszystko mieszacie ze sobą i przykrywacie, niech się dusi;
  4. Jak widzicie, że zrobił się już lekki sos to po kolei wkładacie między pomidory kulki z mięsa. Dalej przykrywacie i co jakiś czas przekręcacie je by ugotowały się z każdej strony.
  5. Na sam koniec między kulki wbijacie jajka. Zmniejszacie ogień bądź w ogóle wyłączacie, one się zetną pod wpływem temperatury;

Gotowe -teraz tylko wziąć kawałek chleba i można się zajadać.

Ja u siebie użyłam naczynia do tadżina, ale potrawa spokojnie wychodzi na zwykłej patelni z przykrywką! To pierwsza i najprostsza potrawa jaką udało mi się przyswoić w Maroku, choć nie będę ukrywać, że to Stary robi jej najlepszą wersję i nawet moja przy niej blednie.

i viola

Jajka przez to, że ścinają się pod wpływem temperatury na końcu powinny pozostać płynne w środku. Danie jest gotowe gdy białko będzie ścięte. Opcjonalnie jeśli jesteście fanami pietruszki to możecie posypać odrobinę na górę.

Smacznego!