Jadąc do Maroka wiele osób zadaje sobie i mi te same pytania. Przeszukuje wiele przewodników w poszukiwaniu nie tylko opisów miast czy zabytków, lecz głównie w nadziei odnalezienia praktycznych porad na planowanie podróży. W tym poście postaram się rozwiać kilka wstępnych wątpliwości. Jeśli wybierasz się na wycieczkę do kraju zachodzącego słońca to przeczytaj ten wpis z kilkoma wskazówkami, które podzieliłam na najważniejsze aspekty wyjazdu!

~crazy, passionate and slow

Pamiętam jakby to było dziś. Zaraz miało zacząć się lato, a ja spakowałam plecak i kupiłam bilet w jedną stronę na północ Afryki. Leciałam tam już któryś raz, choć pierwszy raz prawdziwie chcąc spróbować w życiu inności. Maroko to kraj miliona kolorów, orientalnych zapachów i wszechobecnego chaosu, w którym logikę znajdziemy dopiero przy bliższym poznaniu. Dla wielu turystów jest miejscem, gdzie mogą wrócić do korzeni i odnaleźć siebie. Wiele osób podróżuje tu by odetchnąć i złapać chwilę, wielu znajduje bratnie dusze czy swoje skryte pragnienia. Jednak jak zacząć swoją podróż i na czym się skupić? W tym poście kilka praktycznych porad co, gdzie i jak. A dodatkowo, na co uważać, czego unikać i co warto wiedzieć przed podróżą.

To co? Weźmy pod lupę najważniejsze aspekty planowania wyjazdu..

POGODA & KRAJOBRAZY

Kiedy najlepiej jechać do Maroka ?
Często dostaje takie pytanie i zawsze odpowiadam, że według mnie to najlepiej jesienią lub wiosną.
Jednak tu nie ma dobrej czy złej odpowiedzi. Sezon na ten kraj moim zdaniem trwa cały rok, a odpowiedni czas na wyjazd powinniśmy uzależniać od pogody w danym regionie zwiedzania. Kraj ma cztery pory roku, o których dokładniej przeczytasz we wpisie – Seasonal Mood, pory roku w Maroku.

Zima w dużej części jest deszczowym okresem, a najcieplejszym miesiącem jest zdecydowanie lipiec przypadający na środek lata. Wilgotność powietrza utrzymuje się w dużej mierze na około 75-80%. Temperatury w ciągu dnia wahają się od 12-14 stopni zimą do około 40-45 w lecie. Bywają dni i regiony, gdzie temperatura skacze do nawet pięćdziesięciu kilku stopni, a w nocy, w chłodne miesiące, jest na minusie. Wtedy w górach można zobaczyć śnieg, a na pustyni nie obejdzie się bez odzieży termicznej.

Ogólnie spotykam się często z przekonaniem, że Maroko to tropiki o każdej porze roku! Nic bardziej mylnego czy zgubnego. Osobiście nie mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić.. o tyle, o ile, w porównaniu z Polską faktycznie jest tu cieplej i egzotyczniej. To wciąż musimy pamiętać, że kraj ten leży na szerokości geograficznej, która charakteryzuje się nie tylko suchą i słoneczną pogodą w lecie, lecz także chłodnym i mokrym klimatem w zimie. W wielu hotelach, riadach, restauracjach czy innych miejscach, nie ma naszych kochanych grzejników by się ogrzać. Marokańczycy by nie czuć zimna zakładają wiele warstw odzieży. Jednak “na cebule” to chyba nie do końca dla wielu idealny plan na wakacje. Zwłaszcza, że podróżując w okresie zimowym marzymy by uciec gdzieś w ciepłe kraje, a tu choć będąc w Afryce, to nie zawsze to ciepło jest. Dlatego, w odpowiedzi na pytanie o pogodę, zawsze polecam spojrzeć na prognozy w konkretnych regionach. Później wziąć na poprawkę to, że temperatury zimą lubią skakać i tworzą się dość duże amplitudy między dniem a nocą. Ja, gdy podróżuję między różnymi miastami w Maroku, to lubię zerkać na stronę https://www.accuweather.com/ .

Natomiast jeśli chodzi o krajobrazy, to te zmieniają się podczas przejeżdżania przez kraj. Północno-wschodnia część kraju jest bardzo podobna do tego co można zobaczyć choćby na greckich wyspach. Jest tam bardzo zielono w przeciwieństwie do południa, gdzie panuję raczej mocno suchy klimat. Ten krajobraz jest bardziej brązowy i piaszczysty. Jadąc zarówno w góry Rif, jak i Atlas, spotkać możemy kilka miejsc z wodospadami oraz kilka mniejszych oaz w dolinach rzek. Przejeżdżając przez północ kraju natkniemy się na lasy iglaste oraz liściaste. Natomiast na południu raczej w większości będą to tylko różnego rodzaju gaje palmowe czy słynne drzewa arganowe. W kraju mamy do zwiedzenia także pustynię Agafay, która jest bardziej kamienistą, a także znaną z pocztówek Saharę. Możemy udać się do Merzougi lub Zgory. Oba miasta choć leżą nad tą samą pustynią, to cechują się nieco innych wyglądem.

TRANSPORT

W kraju dostępne są różne opcje przemieszczania się z miejsca do miejsca. Te, swego czasu, bardzo dokładnie opisałam we wpisie Hey Taxi! – jak i czym podróżować po Maroku.

Generalnie do dyspozycji są różne rodzaje taksówek, autobusy miejskie jak i dalekobieżne. Dodatkowo także kolej działającą bardzo sprawnie w znacznej części kraju. Oczywiście oprócz publicznego transportu istnieje także prywatny. Można w wielu biurach podróży wynająć transport na konkretnych turystycznych trasach lub zwyczajnie udać się do wypożyczalni samochodów. Auto dostaniemy wtedy z cennikiem na doby, a benzyna kosztuje zazwyczaj w granicach 9-12 MAD za litr. Wielu turystów, z którymi przyszło mi rozmawiać, poleca wypożyczalnie dostępne przy lotniskach. To jednak nie jedyne miejsce, gdzie możemy samochód wynająć. Agencje z samochodami znajdują się także w centrum miast. Nie wszystkie jednak chcą dać auto na mniej niż 3 dni.

Samochód to jednak nie jedyna opcja transportu. Zwłaszcza jak ktoś nie chce robić sobie kłopotów z wynajmem czy nie posiada ważnego prawa jazdy. Osobiście kocham jeździć autobusami, wybierając w Maroku często te o podwyższonym standardzie. Takie w swoich szeregach mają firmy Supratours oraz CTM. Korzystałam kilka razy także z tych typowo lokalnych, często jednak jest w nich po prostu zbyt mało miejsca. W Maroku na wielu trasach ludzie potrafią podróżować z kilkoma wielkimi torbami obok siebie, czasami nawet żywymi kurczakami lub kozami. Zapachy są naprawdę przeróżne, a trasy często zbyt długie i bez przystanków by móc sobie odetchnąć. Przy wielu odcinkach na północy kraju idealnym rozwiązaniem są pociągi. Są szybkie, dość wygodne oraz (zazwyczaj) na czas. Jest kilka różnych linii, przez te podobne do naszych polskich składów REGIO, po ekspresy i marokańskie pendolino. Firma ONCF ma miano najlepszej sieci kolejowej w Afryce. W środku są zarówno wagony przedziałowe z najczęściej 6 miejscami, jak i te bez przedziałów. Na krótkich trasach zdecydowanie grande taxi są wybawieniem. Kiedyś były to stare mercedesy sedany, gdzie na przednim siedzeniu siedziały 3 osoby, a z tyłu 4. Tak, tuż obok kierowcy na fotelu pasażera siedziały dwie przytulone do siebie osoby (tak zwykliśmy podróżować z jeszcze wtedy nie mężem). Dziś coraz częściej taksówkarze mają już większe pojazdy – to efekt zmian w prawie, które nastąpiło niedawno.

maroko

ZAKWATEROWANIE / NOCLEGI

Tutaj pojawić się musi to jedno słowo: RIAD!

Nie to, żebym miała cokolwiek do hoteli, ale w Maroku by poczuć prawdziwą atmosferę kraju należy choć część swojej podróży spędzić zatrzymując się w Riadzie. Co to tak właściwie jest?

Bardzo w skrócie. To tradycyjny dom z małym ogródkiem w środku. Najczęściej budowany na planie kwadratu wraz z odkrytym tarasem na ostatnim piętrze. Bardzo charakterystyczna architektura. Niegdyś domy te zamieszkiwane były nawet przez kilka rodzin, a dziś najczęściej są zaadoptowanymi obiektami turystycznymi. Bardzo fajnie życie w riadzie zostało pokazane w filmie “W stronę Marrakeszu”. Polecam fanom Maroka, a znajdziecie go choćby pod tym linkiem tu.

jeden z pierwszych riadów, w jakich byłam

Oczywiście, oprócz tego typu zakwaterowania można liczyć także na luksusowe wille, ekskluzywne apartamenty czy całe wielkie kompleksy hotelowe stworzone dla zagranicznych gości. Są miejsca z polami golfowymi, tradycyjnymi łaźniami hamman, robiącymi za unikatowe doznania spa czy obozowiska z namiotami na pustyni. To tam można spać pod gołym niebem pełnym gwiazd. W górach natomiast możemy zakwaterować się w wiejskich chatach czy typowych dla Marokańczyków wielopiętrowych małych domach z tarasami. Tak naprawdę możliwości jest wiele, wystarczy poszukać ofertę pod siebie na stronach takich jak booking.com czy airbnb. Ceny są różne, można złapać oferty gdzie zapłacimy za dobę mniej niż 50 zł ze śniadaniem, a można i zapłacić ponad tysiąc. Różnica jest tak wielka, jak duża jest przepaść między standardami niektórych miejsc. Warto zatem szukając miejsca do zakwaterowania patrzeć przez pryzmat opinii gości, którzy już tam byli, a nie tylko dać się kusić zdjęciami orientalnych wnętrz. A jeśli o nie chodzi, to polecam śledzić profil @RiadLovers na Instagramie, który publikuje posty z wielu różnych miejsc “do spania” w Maroku. No zobaczcie tylko..

Jeśli chodzi o couchsurfing, to istnieje on w Maroku na wyższym poziomie jak łapanie stopa na ulicy. Nie ma tej tradycji, nie ma tego zwyczaju i o tym głośno też się szerzej nie mówi. Zakwaterowanie jednak można znaleźć. Ja próbowałam korzystać z tej opcji dwukrotnie. Raz podczas przejazdu z Nadoru po północnym wybrzeżu, a drugi raz w stolicy kraju. W większości na tego typu portalach spotkamy jednak mężczyzn szukających partnerki życia, choć zdarzają się i tacy co zostaną naszym najlepszych lokalnym przewodnikiem. Jeśli jesteśmy podróżującą kobietą, pamiętajmy jednak by uważać na potencjalne zagrożenia. Nawiązując taki kontakt polecam sprawdzić czy dana osoba ma może jakiś kontakt już z Europejczykami, wystawione opinie czy komentarze od poprzednich podróżniczych gości. Z mojego doświadczenia wiem, że wielu posiadających związki z innymi zachodnimi krajami jest bardziej otwartych na zwykłe przyjacielskie relacje. Takie nie podszyte wizowymi biznesami.

Swego czasu zastanawiałam się nad zebraniem kilku najciekawszych, polecanych przeze mnie riadów w jednym wpisie. Możesz dać mi znać w komentarzu czy chciałbyś taką liste tu mieć wraz z linkami do rezerwacji swojego potencjalnego pobytu? Oczywiście, rekomendacje z kilku marokańskich miast, a także te wyszukane poza typowym szlakiem turystycznym.

Pierwsza ORGANIZACJA NA MIEJSCU

A jak się ogarnąć, gdy przylecimy do Maroka?
Po pierwsze kupmy sobie zagraniczną kartę z Internetem. Stoiska Orange lub Inwi są najczęściej zaraz na hali przylotów lub tuż obok lotniska. Karta sim jest rozdawana darmowo, natomiast by ją aktywować należy wykupić doładowanie. Za granicą raczej nie będą nam potrzebne pakiety lokalnych rozmów czy smsów, zatem od razu prośmy o pakiet internetowy. Za te odpowiednio płacimy od ilości GB, które chcemy wykupić. W 2021 roku za 10GB płaciłam 100 MAD.

Dalej wydostańmy się z lotniska do miasta. Niezależnie od tego, w którym mieście wylądujemy, reguła jest dość prosta. Taksówka na lotnisko z centrum miasta jest droższa w porównaniu z tą złapaną prosto z ulicy. Ta rozbieżność bezpośrednio odnosi się do tego, że na trasy takie jak lotnisko, są z góry ustawione ceny i jednakowa taryfa. Zazwyczaj za taki kurs, to ceny podawane są od 10-15 euro wzwyż. W zależności do jakiego miasta z tego lotniska chcemy dojechać. Jeśli uważamy, że to za dużo, zawsze możemy wyjść i dojść do pierwszej lepszej ulicy. Tam złapać tak zwaną petit taksówkę miejską, która włączy nam taksometr na przejazd. Licząc od kilometra podróż wyniesie nas dwa lub trzy razy mniej. Jeśli nadal uważamy, że należy nam się tańszy dojazd, polecam skorzystać z miejskich autobusów. Te w wielkich turystycznych miastach mają swój przystanek najczęściej w niedalekiej odległości od lotniska i są w stanie dowieźć nas do centrum. Oczywiście, podróż trwa dłużej niż taksówką, ale bilet na przejazd kosztuje koło 3-5 MAD (czyli nawet nie jedno euro). Dla bardzo wygodnych istnieje też transport, który za dodatkową opłatą zorganizuje nam hotel lub riad.

Tu pojawia się kolejny krok. Po dostaniu się do miasta jedźmy do miejsca, w którym mamy nocleg. Tam zostawimy zbędny bagaż, a od lokalnej osoby urzędującej w tym miejscu dowiemy się gdzie najlepiej zjeść lub co robić w mieście. Często w wielu hotelach, riadach czy innych miejscach, który wynajmujemy na nocleg, możemy znaleźć przewodniki w kilku językach oraz polecenia tego co możemy znaleźć niedalekiej odległości od nas. Zdarza się, że lecimy w podróż bez przygotowanej wcześniej rezerwacji. Wtedy polecam udać się do pierwszej lepszej kawiarni, znaleźć spokojny stolik i przy szklaneczce miętowej herbaty poszukać noclegu. Śmiało można zapytać sprzedawcy, zdarza się, że i on ma znajomych w pobliskim riadzie. Ogólnie może nas zaskoczyć fakt, jak wiele osób jest ze sobą zrzeszonych.

CENY w Maroku

Ceny to trochę temat rzeka. Ilu turystów, ekspatów czy mieszkańców, tyle opinii. Jaki jest tego powód? W Maroku z reguły w wielu miejscach nie ma przypiętych cen. Nie ma naklejonych plakietek określających wartość danego produktu. Jeśli chcemy cokolwiek kupić (zwłaszcza na souk’u) musimy wyjść z inicjatywą rozmowy oraz zacząć negocjacje. W te jednak nie warto wchodzić zbyt namiętnie, jeśli produktu finalnie w ogóle nie chcemy kupić. Zajęcie bowiem czasu sprzedawcy na kilkunastominutowe bezowocne dyskusje, odbierane jest jako brak poszanowania jego pracy. I tak idąc na souk, należy mieć w głowie to, że trzeba będzie jak przekupka na targu niedzielnym, walczyć o dobrą cenę. O tym co można kupić w i jak podejść do negocjacji pisałam w poście: Zakupy w Maroku. Natomiast o próbie przekupstwa na taktykę “special price maj frend” pisałam przy okazji porad tutaj!

Jeśli chcemy znać ceny z góry, należy po prostu o nie zapytać lub iść do supermarketów, galerii handlowych czy innych tego typów sklepów, które mają na swoich półkach lub bezpośrednio na produktach przyklejone ceny. Wtedy rzecz jasna bardzo ciężko o negocjacje, jednak łatwiej nie dać się zwieść rzuconym na początku rozmowy zawyżonym cenom. Przed każdą podróżą, gdziekolwiek bym nie jechała, lubię sprawdzić orientacyjne ceny różnych produktów. Te znaleźć można na stronie Cost of Living – Morocco.

To wszystko co przychodzi mi do głowy jeśli myślę o początkach w Maroku. Daj mi proszę znać czy są jeszcze jakieś kwestie, które powinnam poruszyć bardziej szczegółowo lub o czymś zapomniałam napisać. Na koniec pragnę dodać, że we wszystkim zdecydowanie pomaga także znajomość kilku lokalnych zwrotów, a te znajdziecie we wpisie: Darija- podstawowe zwroty.