Kiedy kończy się najważniejsze święto muzułmańskiego świata Eid al Adha, marokańskie ulice w regionie Souss Massa zamieniają się w kolorowy teatrzyk. Czas na karnawał, pośród którego dumnie kroczy Boujloud. Kim jest ta kultowa i ważna postać w kutlurze regionu?
Przeprowadzając się do Agadiru nawet nie słyszałam o kimś takim jak Boujloud. Przez pierwsze dwa lata w Maroku i czytaniu wiele o tutejszej historii, kulturze czy tradycjach, nie skłamię jeśli napiszę że nic o tym się nie dowiedziałam. Dopiero dwa lata temu, podczas spędzania Świąt Ofiarowania, spotkałam jegomościa wracając późno do domu. “Pośród wiru kolorów, tradycji i religii młodzi mężczyźni zakładają kożuch ze skóry, rogi i maski, aby ucieleśnić ducha Boujloud – festiwalu Amazigh, który w równym stopniu urzeka, jak i dzieli” – tak o tym święcie pisał w tym roku jeden z marokańskich dziennikarzy. Chcesz się przekonać o co tu chodzi? Czytaj dalej..
Boujloud, zwany także Bilmwanem jest jedną z najważniejszych postaci, które pozostają w praktykach tutejszych ludów już od czasów przedislamskich. Są dziedzictwem regionu oraz plemion Amazigh Soussi. W kilka dni po Eid al-Adha na ulicach Agadiru, Dcheiry, Inezgane i innych części regionów czy w częściach Antyatlasu w Maroku roztacza się wyjątkowy i urzekający widok. Ulicami, zwłaszcza wieczorową porą, zaczynają paradować męźczyźni w specyficznych kostiumach. To tętniące życiem święto marokańskiego dziedzictwa, które dekady było utajone, ale przetrwało od pokoleń w niemal niezmienionej formie.
Ostatnimi laty, kiedy to plemiona Amazygów znów praktykują publicznie wiele swoich świąt, moda i na ten festiwal powróciła. Musisz bowiem wiedzieć, że czasy kolonializmu czy opresji, zasiały w rdzennych mieszkańcach Maroka sporo złego. Byli oni uciśnieni na wielu płaszczyznach i spora część osób nie przyznawała się do swoich korzeni. O tym, kim są Amazygowie przeczytasz we wpisie – Yennayer, a teraz wróćmy do tego marokańskiego karnawału. Festiwal, o którym Ci tu dziś napiszę, to kilkudniowa maskarada przypominająca Halloween. Zaczyna się tuż po Święcie Ofiarowania, w drugim lub trzecim dniu. Wywodzi się ze starych zwyczajów Amazygów i to czas, gdzie podważa się doskonałość świata, jego porządek i stworzone zasady. Podczas tego święta daje się upust nieokiełznanej energii, oczyszcza oraz skupia na swojej własnej cielesności.
Nazwa Boujloud wzięła się z języka arabskiego od słów Abu i Jlood, które w tłumaczeniu oznaczają “Ojca/ Właściciela Skór”. Natomiast powszechnie postać tą nazywa się terminem Bilmawen, co w języku tamazigh oznacza „ten o wielu twarzach”. Dokładnie skąd się wzięła niestety nie wie nikt, chociaż etnolodzy sugerują, że Boujloud wywodzi się ze starożytnych rytuałów celebrujących zmianę pór roku oraz festiwali organizowanych ku czci śmierci i zmartwychwstania. Niektórzy twierdzą, że wiele tu powiązań do rzymskiego święta Saturnaliów, czyli święta ku czci boga rolnictwa Saturna. Gdzie chodziło o pojednania i równości, dzień podczas którego ulegały zatarciu różnice społeczne wraz z odwróceniem tradycyjnych ról. Niezależnie od szczegółów poczatków, niektórzy postrzegają Boujloud jako pozostałość pogańskich rytuałów, przedstawiających cykliczną naturę życia, śmierci i odrodzenia. I tu pojawia się zgrzyt z religijnym podejściem, z Islamem.
Niektórzy marokańscy uczeni jak i zwykli ludzie wyrażają często w mediach społecznościowych poważne zastrzeżenia co do festiwalu Boujloud. Pierwszym z arguemntów jest fakt, że idea karnawału jest czymś co w kulturze islamu nie występuje. To obcy zwyczaj, przez co postrzegany jako zabroniony (haram) zgodnie z prawem islamskim (szariat). Towarzyszące obchodom śpiewy i tańce, również są tak postrzegane, choć z drugiej strony są one nieozdownym elementem marokańskiego jestestwa. Dodatkowo, wspomina się że nie ma żadnych dowodów na to by prorok czy jego towarzysze kiedykolwiek angażowali się praktyki podobne do tych obchodzonych podczas Bilmawen. Abstrakcyjną nieco, lecz istniejącą, teorią jest także argumentacja, iż festiwal zachęca ludzi do naśladowania zwierząt i noszenia ich skór, co według uczonych poniża ludzką godność czy zniża ich status, bo Bóg (Allah) dał ludziom intelekt by byli ponadto. Warto zaznaczyć jednak, że wiele osób w regionie dokłada wszelkich starań by celebracje Boujloud i cały festiwal przebiegały zgodnie z kontekstem pasującym do islamu. By nic nie było sprzeczne z dziedzictwem kulturowym Maroka. Zatem koniec końców, znaczna grupa ludzi zwyczajnie widzi powiązania z rytuałami przejścia i zmienności. Marokański antropolog Abdellah Hammoudi twierdzi, że Boujloud jest nierozerwalnie związany z rytuałami ofiarnymi Eid al-Adha i jest duchowym doznaniem tego czasu, a noszenie skór zwierzęcych jest postrzegane jako sposób na ucieleśnienie esencji złożonego w ofierze stworzenia.
Wracając do postaci samego Ojca Skór. Boujloud to osoba o bardzo charakterystycznym ubiorze, która przywdziewa na siebie różne zwierzęce skóry, maluje węglem twarz na czarno bądź zakłada maskę zrobioną z czaszki kozy lub owcy. Dodatkowo często do głowy ma przyczepione baranie rogi, a w pasie przewiązane kopyta. Ten przebieraniec trzyma w ręce długi kij lub skórzany pas, którym uderza napotkane na swojej drodze osoby. Jeśli braknie pasa, to wiedz, że kopyto czy racica będzie użyta jako bicz. A kto jest ofiarą? Według tradycji, osoba przebrana za boujloud’a ma prawo zbić tylko tych których zna, natomiast nastolatkowie czy dzieciaki biegające w tychże ubiorach po ulicy zdarza się, że za cel obierają sobie pierwszą lepszą osobę z tłumu. Uderzenie boli przez chwilę i odbywa się najczęściej w okolicy ramienia czy pleców. Co ważniejsze i ku zapamiętaniu. Jeśli Boujloud uderzy nas pierwszego dnia, tak przez kolejne dni świętowania (a tych bywa że jest kilka lub kilkanaście) będzie się na nas czaił i mógł uderzać znów.
Wszystkie elementy stroju mają symboliczne znaczenie. Całość odnosi się do przyjęcia postawy kozła ofiarnego, który przejmuje na siebie grzechy całej wspólnoty. W zależności od regionu, postać Boujloud ma swoje znaczenie. Powszechnie uważa się, że jego pojawienie się jest swego rodzaju błogosławieństwem. Ojciec skór to symbole dobrego omenu lub kogoś kto odpycha zło. Pojawia się na ulicy przy akompaniamencie bębnów, dziwnych gwizdów i dźwięku odbijających się od siebie cekinów podobnych do tych wydawanych przez chusty do tańca brzucha. Wędruje od domu do domu, zbierając pieniądze lub jedzenie, a następnie daje różnego rodzaju pokazy teatralne.
Uroczystości Boujloud są organizowane tylko na południu Maroka, właśnie w regionie Agadiru oraz tutejszych okolic. To warto mieć na uwadzę, bo nawet niektórzy Marokańczyci, zwłaszcza z północy, zwykli już kłócić się ze mną, że takowych celebracji w tym kraju nie ma. A jednak są.. skusilibyście się na taniec z Ojciem Skór?