MAROKO MIASTA

Port of Agadir – ośrodek przemysłu rybnego luksusowym kurortem ?

Kiedy pierwszy raz trafiłam do Agadiru to byłam lekko zawiedziona. Czytałam dość mocno o historii miasta, więc nie nastawiałam się na górnolotne zwiedzanie zabytków. Jednak brak typowego marokańskiego przepychu i mnóstwo luksusowych hoteli oraz kurortów lekko zbił mnie z tropu. Jako turystka oczekiwałam WIĘCEJ.. więcej tradycji, więcej tego Maroka o którym tyle się słyszy! Teraz jako mieszkanka w duchu dziękuję, że właśnie tu przyszło mi się osiedlić.

~ mała lekcja historii

Agadir to miasto wybudowane przez Portugalczyków w XV wieku, które przez lata było podbijane i przechodziło z rąk do rąk. Jego największy i gwałtowny rozkwit nastąpił podczas panowania dynastii Sadytów, jednak gdy przyszedł II kryzys marokański (odsyłam do Wiki po detale*) miasto przejęli Niemcy a w późniejszym okresie Francuzi. To oni powiększyli i rozbudowali port, dzięki któremu Agadir zyskał miano stolicy południa. Dopiero w latach 50. XX wieku miasto zostało włączony do niepodległego Maroka, jednak kraj długo nie nacieszył się dobrze rozwiniętym portem. W nocy z 29 lutego 1960 roku miasto nawiedziło potężne trzęsienie ziemi.

*https://pl.wikipedia.org/wiki/Konflikty_maroka%C5%84skie

~ trzęsienie zabrało wszystko

W kataklizmie zginęła ponad połowa ludności ówczesnego miasta, szacuje się że lekko ponad 15 tysięcy. Reszta ocalałych straciła dach nad głową i dobytek swojego życia, gdyż siła uderzeniowa zabrała wszystko. Całe miasto jakby zapadło się pod ziemie.

Postanowiono jednak odbudować Agadir. Zainwestować środki i stworzyć kurort na miarę tych cudownych europejskich baz wypoczynkowych. Coś co przyciągnie turystów i pozwoli utrzymać się miastu.

Nic dziwnego, że postawiono na turystykę skoro w Agadirze doświadczyć możemy około 300 dni ciepłych w ciągu roku, a port lotniczy Al-Massira znajduję się jak na wyciągnięcie ręki. Nawet wietrzne i lekko deszczowe zimy są tu przyjmowane dość radośnie, bo w okolicy rozwija się kilka najpotężniejszych baz surfingowych Maroka (Aurir, Taghazout, Imsouane) oraz trzeba jakoś nawadniać górskie oazy.

~ Fort nad oceanem

Fragment zgliszcz starego miasta udostępniony jest dla zwiedzających na górze Oufella, która ma niespełna 236 m n.p.m. Fort znajdujący się na jej szczycie był centrum starego miasta, a obecnie służy jedynie za wciąż czynne miejsce wykopalisk archeologicznych oraz świetny punkt na podziwianie panoramy Agadiru.

W dialekcie lokalnym nazwa miasta oznacza “fort”, a nazwa góry na której został on wzniesiony w języku Berberów Amazigh znaczy “powyżej/ nad”.


UWAGA: Na górę można dostać się obecnie tylko środkami transportu publicznego – autobus bądź taksówka. Wjazd samochodami prywatnymi został zablokowany po serii nieprzyjemnych wypadków oraz nielegalnych wyścigach, które urządzano sobie na krętej trasie.

To miejsce, w którym widok lekko zapiera dech w piersiach i z którego dopiero można zdać sobie sprawę jak wszystko jest kruche oraz małe.

Sceneria Oufella Agadir była wiele razy wykorzystywana do kręcenia teledysków czy małych występów:

Z miasta natomiast patrząc w stronę góry widać napis – Allah, al-Watan, al-Malik. Trzy słowa, które doskonale odzwierciedlają podstawowe zasady marokańskiego życia.

Bóg, Ojczyzna, Król.

widok na podświetlony napis nocą
~ korzenie amazigh

Brak tradycyjnej architektury oraz zniszczona doszczętnie Kasbah niestety nie satysfakcjonowały turystów, którzy pragnęli poczuć się tu “jak w Maroku”. To był impuls, który zainspirował włoskiego dekoratora Coco Polizzi do stworzenia muzeum wybudowanego na kształt starego miasta. Niespełna 10 lat po trzęsieniu zaczął on realizować swój projekt. Prace nad rekonstrukcją nadal nie do końca zostały ukończone, ale odbudowaną starodawną Medynę można zwiedzać (oczywiście w innym miejscu, nienarażonym na potencjalne kolejne trzęsienia ziemi).

medyna polizzi jest bardzo fotogeniczna, polecam

Obszar, który zajmuje La Medina D’Agadir to ponad 4 hektary ziemi, które powstały ku chwale Berberów i korzeni miasta. Miejsce jest przepełniane sztuką berberyjską. Przeżyło swój rozkwit kilka lat temu, natomiast obecnie niestety przez różne spory polityczne opustoszało. Jest tu restauracja, małe sklepiki z tradycyjnym rzemiosłem, sala konferencyjna/bankietowa, amfiteatr na którym odbywały się liczne koncerty, a także mnóstwo małych wąskich uliczek i ogromny teren zielony. Docelowo miały tu wstać ogrody botaniczne oraz małe jeziorko, jednak prace nad ukończeniem przedsięwzięcia zostały wstrzymane tymczasowo.

tu znajdziecie jeszcze kilka zdjęć
~ Dolina kangura i flamingów

Chcąc napawać się różnorodnością gatunków zwierząt oraz roślin, polecam wybrać się do parku Vallee des Oiseaux, potocznie nazywanego Doliną Ptaków. Atrakcja znajdująca się w samym centrum miasta, do której wstęp jest bezpłatny.

Miejsce cieszy się ogromną popularnością wśród Marokańczyków, którzy zwłaszcza w weekendy czas wolny spędzają spacerując tam z dziećmi.

Przy wejściu znajduję się także punkt dokarmiana bezdomnych kotów z okolicy, a w środku odnajdziecie m.in. flamingi, małego słodkiego kangura, lamy oraz dokarmicie kózki. Nie, nie gryzą – potwierdzone info!

kitki kotałki
~ nowoczesna infrastruktura

Minęło niespełna 60 lat, a miasto już rozrosło się niesamowicie. Wiele inwestycji nadal jest w budowie, jednak niesamowity bulwar Muhammada V ciągnący się wzdłuż plaży od portu aż po tereny Pałacu Królewskiego usłany jest hotelami. Całe wybrzeże zostało jakby opanowane przez turystykę. Przy starym przemysłowym porcie postawiono Marinę – szereg luksusowych apartamentów z prywatnymi miejscami do cumowania łódek. To baza wypoczynkowa najbogatszych szejków arabskich oraz celebrytów.

ekskluzywne apartamenty na wynajem

Prawie każdy hotel przy plaży może poszczycić się klubem i dyskoteką w środku. Imprezy odbywają się prawie codziennie, niegdyś od godziny 23 do białego rana. Obecnie jednak miasto wprowadziło zakaz zakłócania ciszy po 2 w nocy w centrum, dlatego też kluby zmieniły godziny swojej działalności.

Przekrój muzyczny jest różny, nawet takiej fanatyczce elektroniki jak mi udało się znaleźć odpowiednie miejsce gdzie ze Starym czasem się bujamy w rytm afrykańskiego dub’u.

Oczywiście, zaraz przy bulwarze i pośród restauracji odnaleźć można także puby z fajkami wodnymi. Shisha jest tu popularną rozrywką wśród mężczyzn. Ja w takim klubie byłam raz (nie odmówiłabym sobie). Wystarczyło mi to jednak w zupełności, łatwo można zauważyć jak faceci pożerają wzrokiem tańczące pośrodku lokalu kobiety i oddają się różnym nałogom. Zdecydowanie nie moja bajka, wolę posiedzieć sobie na trawie i posłuchać bębnów.

wieczorami bulwar i trawniki wokół pełne są ludzi

~ hotelowe igraszki to nie wszystko

Region słynie z przemysłu rybnego, zatem jeśli jesteście tu nawet przejazdem grzechem byłoby nie wstąpić do portu na smażone ryby oraz owoce morza! Jak żałowałam, ze podczas mojej pierwszej wizyty totalnie o tym miejscu nie wiedziałam..

Nie jest to bowiem typowy punkt polecany w przewodnikach, lecz lokalsi najczęściej wskazują ten kierunek jako propozycja obiadową!

Zabrał mnie tu raz Stary, po tym jak mu oznajmiłam że nie mam siły gotować a kurczaka nie zjem bo jest PIĄTEK. Wiecie, chrześcijanka, post i te sprawy. Miał tam swoją ulubioną budę i przywitano Nas jak członków rodziny, nie jak klientów restauracji. Na koniec wyściskano i zapakowano w torbę kilka nadprogramowych kalmarów.

buda no. 27 jest nasza!
tu lokalny cennik i już wiecie że warto!
~ Dino cho no tu

Wielu turystów kończy swoje zwiedzanie miasta na Marinie Agadiru, a dalej kryją się nieoszlifowane diamenty! Zaraz za portem i po przejechaniu typowej przemysłowej części miasta trafić możemy do dzielnicy Anza. To pierwsza oaza surferów jaka znajduje się w okolicy i od niedawna także miejsce, w którym odkryto jedne z najstarszych na świecie ślady stóp dinozaurów. Zwiedzać polecam o poranku i najlepiej zimą, wtedy odpływ jest największy, a ocean odsłania wszystko. Ślady znajdują się na skałach położonych zaraz przy brzegu.

odbite wyryte stopy małych i dużych dino

Jeśli będziecie mieć szczęście to spotkacie lokalnego przewodnika, który za darmo opowie wam o tym jak to było, że miliony lat temu w miejscu gdzie jest teraz Zatoka Agadirska był las i żyły w nim dinozaury.

Co prawda zapachy ryb z portu nieopodal nie pozwalają tam na spokojny długi wypoczynek, dlatego plaża ta nie należy do moich ulubionych. Polecam ją jednak każdemu, komu zapachy przetwarzanych owoców morza nie przeszkadzają w wypoczynku! Widoki z klifów są piękne, a i jak ktoś ma fart to może zobaczyć tu delfiny.

błogość na klifach
~ dziewicze tereny Souss Massa

Agadir jest perłą swojego regionu. Przynależność do jednego z największych parków narodowych w kraju ma swoje plusy. Spotkać tu można wiele zagrożonych gatunków zwierząt żyjących nadal na wolności. Jednak zdecydowanie największe wrażenie od lat robią kozy na drzewach arganu, a moim “must see” do odwiedzenia są wydmy. Przypominają one swoim kształtem pustynię a są znacznie bliżej, przez co stają się idealną atrakcją lokalną na jednodniową ucieczkę-wycieczkę.