Co roku czternastego lutego przypada święto zakochanych. Ku czci świętego Walentego, który jest patronem ludzi zmagających się z chorobami nerwowymi oraz lekko szurniętych. W końcu miłość to dolegliwość, która prowokuje nas często do różnych szaleńczych akcji w życiu. Niemniej, dziś nie o tym. Walentynki to dzień, w którym ludzie wyznają sobie miłość. Najcześciej poprzez pisanie do siebie listów oraz wysyłanie anonimowych kartek. A co, gdybyśmy dziś napisali sami do siebie taki miłosny list? To będzie wpis o tym, jak w 14 krokach obiecuję ukochać się jeszcze mocniej niż zazwyczaj.

~ słowem wstępu

Walentynki to dzień tych co kochają, są kochani oraz emanują miłością. To szczególne dwadzieścia cztery godziny, podczas których świat szaleje, pierdzi czerwonymi jak ogień serduszkami i rzyga słodką tęczą. Wszędzie pojawiają się teksty w stylu “ja Ciebie też”, a całość podszyta jest odrobiną konkurencji. I te zadręczanie się myślami czy mój partner stanie na wysokości zadania i da mi coś więcej niż rok temu. Albo pytania czy zrobi więcej niż facet mojej sąsiadki. Przecież miłością trzeba się szczycić, pokazywać innym jak się kocha i jak mierzy się szczęście w związku ilością zakupionych róż oraz czekoladek. Chociaż w sumie cofam. Czekoladki wykreślam z rozmyślam, bo nazbyt je kocham i pewnie by mi nogi zmiękły na widok wielkiego kosza z kilkoma opakowaniami. Wtedy musiałabym cyknąć fotkę oraz pochwalić się w sieci jak mi dupa dalej rośnie.

Niemniej, dziś to jest mój dzień. Pierwszą część tego wpisu kieruje do samej siebie, a drugą do Ciebie. List ukochania to coś co już dawno chciałam napisać. Tak by stawić czoła przeszłości i przestać zadręczać się wieloma myślami. A jeśli opublikują go tu niżeli zapiszę po prostu w pamiętniku, to może faktycznie uwierzę w te słowa. Natomiast lista “14 kroków do samoukochania” to efekt uboczny procesu, w którym chcę pokochać się na nowo. Jeszcze mocniej docenić swoje działania, to kim i jaka jestem. Muszę dbać o moje myśli czy celebrować momenty. Depresja, z którą walczę już od jakiegoś czasu, często zostawia mnie bez energii oraz motywacji do wielu rzeczy. Zatem skoro niewiele sił mam, chcę zainwestować je w to co najważniejsze. A myślę, że kochanie samych siebie to najlepsze co możemy dla otaczającego nas świata zrobić.

~ dobra M, a teraz posłuchaj..

Pisanie listu mogłabym zacząć i skończyć na słowach – Hej Marti, kochaj siebie.
Jednak czuję, że to czas na rozprawienie się z wewnętrznymi miłosnymi demonami…

~ i teraz tylko ku lepszemu

Uff. No dobra. Pierwsze koty za płoty jak to się mówi. Mój pierwszy miłosny rachunek sumienia za mną. Czasem zatem spisać listę rzeczy, które sobie obiecałam..

14 kroków do samoukochania:

1 – MORE LOVE
Więcej kochania. Siebie oraz innych. Taką miłością bezinteresowną. Najpierw bowiem trzeba dawać z siebie, aby ktokolwiek mógł dać coś w zamian. A nawet jeśli. Nie oczekuj, że cokolwiek dostaniesz. Po prostu ciesz się radością życia, współdzielenia oraz darowania. Bądź miła, bez doszukiwania się ukrytych intencji czy przyczyn czyjegoś zachowania. Bądź czasem samolubna. Dąż do spełniania drobnych pragnień i mów do siebie czule.

2 – MORE RESPECT
Na swojej drodze poznasz różnych ludzi. Szanuj to kim są i co za sobą niosą. Doceniaj każdą relacje, niezależnie od tego jak przebiegnie. W życiu coraz rzadziej spotkać można ludzi, których spokojnie nazwiesz przyjaciółmi. Nie mówię o rzucaniu na prawo i lewo kochana tylko mam na myśli tych co zostaną z Tobą na dobre i na złe. A jeśli już takich masz, to pamiętaj, że oni też mają prawo znaleźć swoje miejsce. Na różnych etapach życia bowiem spotkasz i będą Ci bliscy inni ludzie. I to zupełnie normalne, że masz różne grupy znajomych! Z jednymi łatwiej rozmawiać na dane tematy, a z drugimi po prostu odpuszczać w innych kwestiach. Jednak, koniec końców. Nigdy nie bierz za pewnik jakąkolwiek relacje. Trzeba się starać by coś trwało. A gdy widzisz, że choć jednej stronie mniej zależy to może warto uciąć skrzydła temu związkowi i pozwolić odlecieć? Przestaniecie się obydwoje dusić.

3 – MORE DEVELOPMENT
Rozwijaj się. Nie poprzestawaj na uczeniu się wartościowych rzeczy, próbowaniu nowych i pielęgnowaniu starych umiejętności. Osiągaj wiele w życiu, ale nie daj się zwieść temu co już zdobędziesz. Najgorsze co możesz zrobić dla siebie to osiąść na laurach. Każdy nowy dzień to nowa szansa na to by stać się kimś lepszym. Bez popisywania się, możesz działać po cichu. Niech rezultaty Twojej pracy mówią same za siebie. Pamiętaj by nie skupiać się tylko na efekcie końcowym. Ważna jest cała droga jaką przejdziesz. Zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty (w końcu najbardziej uczymy się na tych drugich!).

4 – MORE INSIDE, not outside
Poświęcaj więcej czasu dla wewnętrznej siebie, niżeli zewnętrznej. Nie, nie mam myśli zaprzestania dbania o wygląd! Jednak on to nie wszystko. Nim możemy zbudować swoją aparycję lecz nie zastąpi nam dobrego samopoczucia. Ciałopozytywność, ciałoneutralność, ciałolubność. To są modne hasła w dzisiejszych czasach, ale czy wiesz co znaczą? Twoje piękno to nie to jaką szminkę dziś nałożysz na usta czy które spodnie włożysz do danej koszulki. To wszystko to co wiąże się z charakterem. Z tym kim jesteś, jakie cechy posiadasz oraz czy finalnie czujesz się dobrze sama ze sobą. Lubię mówić, że jeśli możesz być kimkolwiek chcesz to bądź dla siebie najlepszą przyjaciółką z możliwych.

5 – MORE FREEDOM
Przestań traktować siebie nazbyt poważnie. Upatrywanie się w oczach innych nie prowadzi do niczego. Bądź osobą, która pomimo związków czy codziennych odpowiedzialności, nadal pozostaje w pewien sposób wolna. Baw się więcej niżeli za dzieciaka! W końcu Twój czas na ziemi jest ograniczony. Nie wiesz ile jeszcze będziesz mieć okazji do zjedzenia ulubionego pączka lub wskoczenia na chustawkę przy bloku. Pozwól sobie na spontaniczność (ona raczej Cię nie zabije).

6 – MORE COMPASSION
Więcej współczucia. Zwłaszcza względem siebie. Przestań wyrzucać sobie wiecznie jakieś błędy czy niepowodzenia. Stało się. Mleko się rozlało, trzeba posprzątać i iść dalej. Ucz się na tych doświadczeniach, ale nie zakotwiczaj wokół nich. Rozstrząsanie ciągle tych samych rzeczy z przeszłości blokuje przed wzrastaniem.

7 – MORE ROUTINE
Bardzo dobrze jest mieć pewną rutynę w szaleństwie. Nawet jeśli żyjesz niezorganizowanym życiem. Lepiej jest poświęcić kilka minut z rana na zimny pobudzający prysznic, szklankę wody z cytryną oraz jogę niżeli z pozoru niewinne siedzenie w telefonie. Powinniśmy dodawać sobie energii niżeli zabierać już na starcie cenne chwile. Rutyna pozwala zachować pewnie balans, który niezbędny w życiu. W końcu nie jesteśmy tylko pracą. Warto znaleźć momenty na odpoczynek, a lepsza organizacja czasu zdecydowanie może to ułatwić.

8 – LESS SHORTCUTS
Unikaj szybkich wyborów, dróg na skróty oraz łatwych ścieżek. Większość rzeczy najbardziej wartościowych w życiu przychodzi po trudach. Są one wypadkowymi wielu problemów, radości, bolączek oraz małych szczęść. Coś trzeba stracić by coś innego zyskać. A skróty to najczęściej drogi, które przysporzą nam więcej niedogoności niżeli byśmy chcieli. Natomiast jeśli w coś idziesz, to tak na całego. All-in jak to mówią! Nie patrz na innych, oni za Ciebie życia nie przeżyją.

9 – LESS STUFF around
Wyrzuć to co stare, zbędne lub przypomia Ci przykre momenty w życiu. Pozbądź się rzeczy, które tylko leżą i się kurzą! Masz nadal dobre ubrania, których nie nosisz? A może masz meble sprzed remontu lub dopiero co otwarte kosmetyki, które jednak nie są dla Twojej skóry? Oddaj to komuś. Przestać gromadzić tryliard tysięcy niepotrzebnych rzeczy. Od dziś mówimy stop zagradzaniu przestrzeni. Już nie wspomnę, że źle to robi naszej planecie, ale.. Daj sobie miejsce na nowe, tylko to czego faktycznie potrzebujesz.

10 – LESS COMPLAINING
Nie jestem fanką narzekania. Tymbardziej, że praktykowanie go prowadzi jedynie do zgorzknienia duszy. Przecież nic w życiu samo się nie wydarzy. Zamiast ciągle siedzieć i marudzić, można zwyczajnie wziąć sprawy w swoje ręcę i zacząć działać. Więcej wiary, mniej zwątpienia. Bądź wdzięczna za to co się dzieje. I zwyczajnie nie szukaj ciągle dziury w całym.

11 – LESS COMPARISONS
Przestań się porównywać!!! A już całkowicie do osób, które są zupełnie różne od Ciebie. Osobistego rozwoju nie mierzy się jak porost włosów czy objętość talii. Tego często nie widać z dnia na dzień, a dopiero po dłuższym czasie przychodzi refleksja. Nie zapominaj, że każdy kiedyś był początkujący. Wszyscy natomiast jesteśmy inni. Choć może wydawać Ci się, że patrzysz na kogoś podobnego do siebie, to jednak każdy przechodzi inną drogę by być tu gdzie obecnie jest. Inspiruj się historiami innych, ale nie zazdrość! Kochaj to kim jesteś, doceniaj co już osiągnęłaś. Bez wyrzucania, że mogłaś coś bardziej, mocniej lub częściej. Jeszcze przyjdzie Twój czas!

12 – LESS IDEALIZING
W końcu moje ulubione nie ma ideałów.
Tak, dobrze czytasz. Perfekcyjność jest u mnie na maksa przereklamowana. Można starać się być coraz lepszą wersją siebie, niemniej nigdy nie osiągnięmy stanu doskonałości. I wiecie co? Dobrze mi z tym. Lubię moje zmarszczki, lekkie fałdki czy inne rzeczy, które chirurg plastycznie chętnie by poprawił. Tak samo jak my nie będziemy cudownie perfekcyjni zawsze, tak i idealny czas nie nadejdzie. Nie ma czegoś takiego jak czekanie na jutro, pojutrze czy zacznę od poniedziałku. No koniec z wymówkami.

13 – LESS CHASING in life
Przestań gonić. Za lepszym życiem, za nowym związkiem co uleczy obolałe serce lub za posiadaniem coraz to nowych rzeczy (często na kredytach). Zacznij doceniać co już masz. Zatrzymaj się na moment i przemyśl, czy faktycznie te materialne rzeczy lepsze są od tego co dobre dla duszy. Może lepiej jest mieć mniej, jednocześnie mając więcej. To trochę jak z tym życiem we wspólnocie, gdzie to co dajesz to inne wraca do Ciebie podwójnie.

14 – LESS UNDERESTIMATION
Od jutra zacznij siebie doceniać. Tfu, nie od jutra, OD TERAZ. To jeden z kluczowych etapów wiary we własne możliwości oraz poczucia wartości. Nie traktuj swoich umiejętności czy talentów z przymrużeniem oka. Nie lekceważ tego do czego jesteś zdolna. A możesz więcej niż Ci się wydaje, wystarczy tylko czasami nagiąć swoje granice i wyjść lekko ze strefy komfortu. Nie jestem Chodą by Ci mówić, że Twoje ciało może więcej niż mówi umysł ale jednak. Przestać być wiecznie skromna. Zacznij prawić sobie komplementy, zamiast krytykować to doceniaj. Musisz mieć świadomość swoich zalet!

A jeśli czujesz, że musisz odpocząć to ZRÓB TO.
Utnij sobie drzemkę bez wypominania ile jeszcze masz na głowie do zrobienia. Zostań w domu zamiast kolejnego dzikiego wypadu na miasto. Wyłącz telefon, jeśli jesteś chwilowo przebodźcowana/y. Twój organizm wie lepiej czego potrzebuje i warto czasem go posłuchać.

To teraz czas na Ciebie.. jeśli masz problemy z miłością, pogrzeb w swoich doświadczeniach. Przypatrz się sobie, schematom i lekcjom życia. Napisz list, w którym obiecasz samej sobie, że będziesz traktować się lepiej.

W końcu WALENTYNKI TO ŚWIĘTO ZAKOCHANYCH, więc KOCHAJMY SIEBIE PRZEDE WSZYSTKIM.
A dopiero później upatrujmy się w innych.

Całuje, M.