Wiele osób oburza się, gdy mówią, że ten sam produkt w Maroku i w Polsce nigdy nie będzie tyle samo kosztował. Co więcej, nie do pomyślenia jest dla niektórych, że te produkty naprawdę są dwu- lub trzykrotnie droższe i tu nie ma żadnego podstępu. Dlaczego? O tym i o przepisach na przewóz rzeczy z Maroka do krajów Unii Europejskiej w tym wpisie.
Jeśli jesteś już w Maroku i planujesz zabierać ze sobą jakieś produkty, bądź lecisz do tego kraju na wakacje i chcesz sobie pobuszować na miejscowych targach robiąc ekstra zakupy – to dobrze, że tu jesteś. Zdradzę Ci najważniejsze kwestie, które musisz wziąć pod uwagę i na które musisz uważać przy transporcie produktów z krajów trzecich do UE. A czemu chcę poruszyć ten temat?
Odkąd związałam się z Marokiem i latam na linii między tym krajem a Polską, często ktoś pyta mnie o przysługę. I w sumie, ja bardzo rozumiem tego typu pytania czy wiadomości. Sama kombinowałam kilka lat temu jak wysłać dwa papierki taniej niż płacąc za nie 500 PLN. Gdy paczki osiągają zawrotne kwoty set lub tysięcy złoty, zawsze szuka się tańszych lub alternatywnych opcji. Choć.. nie do końca legalnych oraz fajnych. Przynajmniej z perspektywy osoby, która ten transport ma zorganizować.
“Przewieź mi dokumenty. Zabierz ze sobą coś w bagażu lub zakup mi na souk’u tażin czy kosmetyki. Przecież Martyna, wrzucisz to sobie w bagaż i po sprawie, przylecisz z tym to wyślesz wszystko pocztą. Tak samo, to dla Ciebie żaden problem wziąć jedną sukienkę więcej, jak i tak robisz dostawę do swojego sklepu.”
Takie teksty to swego rodzaju standard w wiadomościach na Instagramie lub mojej elektronicznej skrzynce pocztowej. Niektóre to nawet ciężko mi cytować jak bezpośrednie były, bo ja bym tak nie umiała kogoś nieznajomego prosić o przysługę. A może już nie prosić, a oczekiwać. Nie mogę jednak powiedzieć, że do takich wiadomości przywykłam i wiem jak na nie odpowiadać. Ciągle mam bowiem dysonans wewnętrzny czy powinnam pomagać czy może jednak odpuścić i zatroszczyć się o swoje nerwy. Bowiem, z początku intuicyjnie chciałam dla każdego jak najlepiej, wiedząc ile sama się trudziłam. Taka była idea MbeLively, by uczyć innych na moich doświadczeniach. Jednak, srogo niektóre z tych przysług mnie kosztowały. Trafiłam już wcześniej na osoby, które żerowały na moim dobrym sercu i naiwności. A także, takie co kompletnie nie rozumiały na czym polega system przewozu rzeczy do Unii Europejskiej z krajów trzecich* – takich jak Maroko. Stąd, opiszę Ci tu po krótce restrykcje oraz wyjaśnię, dlaczego “dorzucenie czegoś” do mojej dostawy do sklepu marokańskiego Warda Souk wcale nie jest takie proste.
*tak dla jasności – zgodnie z definicją państwa lub kraje trzecie to państwa nienależące do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), który to zrzesza kraje Unii Europejskiej oraz Islandię, Norwegię i Liechtenstein.
~ ogólny zarys
Jak powszechnie wiadomo wywozić rzeczy można na kilka sposobów. Korzystając z drogi lądowej, jeśli ktoś przemieszcza się promem i samochodem/ kamperem. Druga opcja to oczywiście transport lotniczy, bardziej popularny wśród turystów przybywających na krótkie wakacje. Natomiast ostatnia, która przychodzi mi do głowy, to transport zorganizowany przez firmy kurierskie lub porty spedycyjne. Póki co, zajmijmy się jednak głównymi restrykcjami.
Jeżeli przyjeżdżasz do Polski lub innego kraju Unii Europejskiej z kraju spoza UE i/lub obszaru Schengen, to możesz przywieźć ze sobą rzeczy na użytek własny (prezenty, pamiątki) i być zwolnionym z opłat celnych o ile wartość tych rzeczy nie przekracza ŁĄCZNIE 300 euro przy przekraczaniu granicy lądowej i 450 euro przy przekraczaniu granicy drogą morską lub lotniczą.
W Maroku, co do zasady spotkałam się już z dość luźną interpretacją marokańskich służb przy odprawie promowej. Kwestią sporną czasem jest czy to granica lądowa czy morska (ze względu na to, że wiele promów odpływa z eksklaw hiszpańskich a nie samego Maroka). Zatem ostrzegam z góry, że wszystko zależy od celnika na którego trafimy. Temu lepiej być przezornym jeśli chodzi o to ile produktów zabrać.
~ odprawa w Maroku
Natomiast, jeśli limity zostaną przekroczone, trzeba zaangażować się w odprawy celne. Tu, domniemam, że procedury są podobne jak w sprowadzaniu produktów przez firmy czy sklepy.
Jeśli przechodził*ś taką odprawę i wiesz jak przebiega, napisz mi w komentarzu czy się nie mylę!
Przedmioty z krajów trzecich, które docelowo mają trafić na jeden z europejskich rynków, muszą przejść odprawę oraz zostać oficjalne wprowadzone do sprzedaży. O tym procesie można sobie poczytać na stronach rządkowych gov.pl lub po więcej informacji udać się do prawnika. On sprawdzi konkretne restrykcje odnośnie sprowadzania i wprowadzania danego produktu. Tu też ustala się kwestie posiadania potrzebnych zezwoleń czy testów, jak w przypadku kosmetyków i ich certyfikatów. Przyprawy i jedzenie także mają swoje odmienne restrykcje.
Niemniej, wróćmy do kwestii wakacyjnych zakupów i przywozu “niehandlowych” produktów. Mając rzeczy, których wartość jest poza limitem, należy znaleźć sobie biuro odpraw celnych lub pośrednika. Oni zorganizują całą dokumentację potrzebną do odprawy w Douane (Marokańskim Urzędzie Celnym). Większość firm kurierskich i spedycyjnych takowe oferuje jako standard obsługi paczek międzynarodowych. Stąd nadając paczki w firmie DHL lub Fedex, jest niejako mniej problemów z papierologią. Podpisujemy oświadczenie o reprezentacji nas przed urzędami celnymi i nie musimy martwić się procedurami. Jedyne co, to na koniec usługi, dostaniemy dwa rachunki do zapłaty. Jeden za transport produktów oraz drugi, za cło, podatki i opłaty dodatkowe.
~opłaty okołocelne
Odprawa celna komplikuje wiele spraw. W szczególności kwestie ustanowienia późniejszej wartości produktów i ich cen. Gdyż nagle do cła, dochodzi ten opłata dla urzędnika czy firmy, która te odprawę za nas zrobi. Co warto zaznaczyć, to też nie wszystko co nas może spotkać po drodze. Przewożąc produkty przez granicę Unii Europejskiej, nie tylko musimy je oclić jeśli wspomniane już limity zostaną przekroczone, ale także opłacić VAT importowy. Ten, w lipcu 2021 roku, został nałożony na wszystkie przesyłki. Nawet prywatne, które przychodzą spoza UE i ich wartość przekracza 45 euro. I to swoją drogą widać przy zamawianych paczkach z platform takich jak AlliExpress czy inny Shopify. Gdzie do tanich niby przesyłek, przy przekroczeniu pewnego pułapu, dochodzi także wezwanie do zapłaty obowiązkowego cła oraz podatku VAT.
~krok po kroku
Jeśli chcesz wywieźć z Maroka do Polski (czy ogólnie do UE) jakieś produkty to podsumowując, sprawa wygląda następująco:
- Towar może być skontrolowany na przejściu granicznym przez celnika. Trzeba wykazać co się przewozi, czasem też powiedzieć skąd się to ma lub jaka jest wartość tych produktów. Nie można odmówić kontroli, poddanie się jej jest obowiązkiem każdej osoby.
- Kontrola ma na celu sprawdzenie czy produkty mają prawo opuścić kraj. To znaczy, czy nie znajdują się na zakazanej wywozem liście. By spojrzeć jakie produkty i w jakich ilościach mogą być przewożone, polecam zajrzeć na Your Europe – oficjalną stronę z restrykcjami europejskimi. Można także konsultacje z urzędnikami służb celnych, którzy podpowiedzą i pokierują co zrobić.
- Co do wartości, celnicy mniej więcej wiedzą w Maroku ile dane produkty kosztują, więc nie radzę kłamać. To się może źle skończyć, nawet grzywną i cofnięciem deklaracji celnych.
- Na tym etapie sprawdzane są limity i dalej mamy dwie drogi. Jeśli produkty nie przekroczyły limitów to po prostu wyjeżdżamy sobie bez niczego z kraju.
- Natomiast, jeśli produkty są poza narzuconymi granicami, to czeka nas obowiązkowa odprawa celna oraz płatności dodatkowe.
Wiem, ze wiele osób próbuje pakować w swoje wakacyjne walizki i torby podróżne rzeczy z Maroka, które później docelowo trafiają na platformy sprzedażowe takie jak Vinted, Olx.pl lub Allegro. Sprzedaż takich produktów w świetle prawa jest nielegalna. Już pomijając kwestie sprzedaży na firmę czy jako osoba prywatna, to same produkty trafiły na rynek polski już w nielegalny sposób. Ryzyko złapania na odprawie pominę, bo różne historie od ludzi słyszałam i wiem, że to często przechodzi. Niemniej, ryzyko złapania takiego sprzedawcy jest w dzisiejszych czasach i obowiązujących restrykcjach naprawdę spore! Można zapoznać się z nowymi dyrektywami sprzedaży online, które są od końca 2022 roku w obiegu. Uczulam, by patrzeć od kogo kupujesz w Polsce i by pytać w razie wątpliwości. A na koniec podsunę jeszcze jedną ciekawostkę wynikającą z kodeksów – by legalnie sprzedawać dobro prywatne musisz być w jego posiadaniu minimum pół roku. Inaczej, jeśli tylko kupujesz i od razu sprzedajesz, to kwalifikujesz się pod kilka podatków oraz restrykcji, jak choćby te dotyczące działalności niezarejestrowanej (mającej limity sprzedaży). O tym dokładniej możesz poczytać tutaj.
I tak reasumując wszystko wróćmy do tej kwestii z początku wpisu: proszenia mnie o przewóz czegoś czy dorzucania mi rzeczy do zamówień i dostaw do sklepu. Zacznijmy od tego, że ja nie latam z walizkami. Może to jest dziwne, ale podróżując mam przy sobie tylko plecak jako bagaż podręczny. Ten ma swoje limity, jak wiadomo, choćby na płyny. A i sam nie jest wielki, więc chcąc nie chcąc, przewożąc cokolwiek (nawet dla własnej rodziny w prezencie) muszę nadać dodatkowy bagaż. Wykupić coś, co nie jest mi osobiście potrzebne. Zatem, czysto teoretycznie, jeśli miałabym tak przewiezione produkty sprzedać to przy cenie pojawi się także koszt wykupionego bagażu i transport. Natomiast, tu pojawia się kolejna kwestia. Jeśli robię dostawę do sklepu. Każdy produkt, który sprowadzam jako działalność jest objęty restrykcjami “wprowadzania produktu do sprzedaży”. Wtedy wartość produktu przy dodatkowych opłatach rośnie. Wybacz mi zatem, że jeśli piszesz z zapytaniem by coś od nas kupić to produkty mają doliczoną swoją marżę (pomijając już to, ile kosztuje utrzymanie działalności gospodarczej i potencjalny zysk). Często zależną od tego ile ważą lub do jakiej klasyfikacji celnej się zaliczają.
Przedstawiłam Ci ten ogólny zarys sytuacji, mając nadzieję, że teraz rozumiesz czemu po cenie “marokańskiej” produkt w Europie nigdy nie będzie sprzedawany. Kilka osób mi już pisało swego czasu, że żeruje na ludziach oferując im tak drogie dywany czy ceramikę. To przecież o wiele taniej można kupić w Maroku. I ja się zgadzam, można. Jak człowiek wie gdzie i umie się targować. Tylko szkoda, że nie wzięto pod uwagę dodatkowych kosztów, które ponosi osoba transportująca dany produkt do innego kraju. Uiszczanie opłat na granicy to jak wierzchołek góry lodowej. Nikt jednak nie będzie dopłacał do czyjejś przysługi. Przynajmniej, już z doświadczenia się tego nauczyłam, że te wiele kosztów nigdy nie jest zwróconych. I jakkolwiek staram się pomóc nadal, to nie bawię się w agencję charytatywną.
Zatem, jeśli chcesz kupować po cenach marokańskich, kup sobie najpierw bilet na podróż do Maroka. A teraz, jak już taką wycieczkę masz za sobą, to pochwal się. Co przywiozł*ś z Maroka i dlaczego akurat to?
Ile ja się obszukałam informacji na ten temat przy pierwszej podróży do Maroka.. co mogę, czy przyprawy, ile itp… a przy powrocie oczywiście wróciłam z gandourami, standardowym, glinianym taginem do gotowania, olejem arganowy i masą przypraw ❤️
Masz racje. Wiele osob nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy najwidoczniej wychodza z zalozenia ze wszystko jest proste i latwe