MAROKO PORADY

Oh you Fool! – jak łatwo dać się nabrać w Maroku i na co uważać

Są takie miejsca, do których warto jest wchodzić i takie gdzie należy zachować szczególną uwagę. Są również pewne rzeczy, które ułatwią nam życie oraz takie co mogą przyprawić wiele problemów. Choć dużo wolno gdzieś na świecie, to w Maroku niektóre z tych rzeczy bywają na granicy dobrego smaku i to właśnie o tym jest ten wpis.

~ bądź świadomym turystą

O tym jak bardzo kocham zmieniać otoczenie i doświadczać chyba nie muszę już mówic. Natomiast jeszcze raz wspomnę, iż od niedawna winszuję świadomemu podróżowaniu – co to tak właściwie dla mnie znaczy możecie przeczytać na początku poprzedniego tekstu tu: mbelively.com/moja-wolnosc-w-podrozy/ .

Co za tym idzie, jak łatwo można się domyśleć, zawsze będę za tym by przeczytać sobie choćby kilka stron wikipedii czy jakiś przewodnik niżeli przybyć w dane miejsce totalnie nie orientując się w zwyczajach. Nie wymagam znania historii od A do Z każdego odwiedzonego kraju, lecz lekceważenie całkowite destynacji naprawdę nic dobrego nie przynosi.

~ pułapki turystów

Podróżując do miejsca, gdzie dominuje inna kultura lub religia możemy bardzo łatwo wpaść w pułapkę własnych naleciałości i obrazić miejscowych. Choć niechcący to jednak, czasu nie cofniemy oraz błędu nie naprawimy. Każdy ma tylko jedną szansę zrobić pierwsze wrażenie.

Wiele naszych codziennych zachowań na innej szerokości geograficznej może być odebrane dwuznacznie.

Zatem po co doprowadzać do sytuacji, które mogą negatywnie wpłynąć na całą naszą podróż? Błahostki często psują zgraną całość, więc pogadajmy o kilku takich tutejszych marokańskich typowych zwyczajach. Co może nas spotkać, co może wydawać się takie inne i dziwne..

  1. Special Price MajFrend
    ~ jak wiadomo, Maroko słynie z zamiłowania do targowania się! W medynach czy na souk’ach wiele produktów nie ma przypiętych cen. Gdy podejdziemy do sprzedawcy z zapytaniem o cenę to ten narzuci często jako wyjściową kwotę dwa razy większą niż ta, za którą produkt możemy nabyć. Wiele rzeczy jest produkowanych lokalnie i ceny nawet niektórych dóbr luksusowych są tu tańsze niż choćby w Europie lub Stanach Zjednoczonych, dlatego nawet ta większa cena nie dziwi turystę. Co więcej, ten niezbyt zorientowany kupi produkt nawet bez próby utargowania paru złotych.
    Innym błędem jest też fakt zbyt mocnego targowania się lub próby zbycia ceny produktu, który ma na opakowaniu lub półce konkretną ustaloną wartość. Może to przyprawić o wściekłość sprzedawcę, dlatego z rozwagą i uśmiechem należy wyczuć odpowiedni moment na handel.

    Rada: pamiętajcie, że gdy wchodzicie w dyskusję, to jest utarty znak iż produkt KUPICIE. Jeśli planujecie tylko rozeznanie to błagam, nie zaczynajcie się targować!
    Fun fact: zakup mojego marokańskiego dywanu to był mój największy sprawdzian targowania się do tej pory – zbiłam z ceny prawie trzykrotnie wyższej i dowiedziałam się, że Marokańczycy często gęsto pytają o narodowość turysty nim wejdą z nim w negocjacje, by wiedzieć na ile mogą sobie pozwolić.

  2. Samozwańczy Przewodnik
    ~ często w miejscowościach turystycznych chodząc samemu po centrum spotkać można tak zwanych faux guides. Są to po prostu przypadkowi ludzie z ulicy, którzy zawsze wiedzą lepiej którędy mamy iść lub próbują na siłe pokazać nam drogę przez kręte uliczki medyny. My turyści przekonani, że lokalsi wiedzą lepiej co gdzie jest, ulegamy temu czarowi – w końcu jesteśmy tu pierwszy raz, GPS nam szwankuje a oni mieszkają tu całe życie to i może wiedzą lepiej! Przeciez też człowiek, który podszedł mówiąc nam że uliczka jest ślepym zaułkiem może mieć rację. Przecież on chcę pomóc, a nie wpakować nas w tarapaty.. No i tu kolejny błąd! On jedyne czego chce to wyłudzić na końcu tej “pomocy” soczysty napiwek, bądź doprowadzić nas do miejsca gdzie sprzedają jego znajomi by uzyskać prowizje od naszych zakupów. Istnieje ryzyko, że zacznie krzyczeć na ulicy, gdy odmówisz zapłaty. W takim przypadku najlepiej jest zwrócić się o pomoc do policji – jednostka policji turystycznej ściga pseudoprzewodników.

    Rada: lepiej wydrukujcie sobie jakieś mapki, znajdźcie punkty orientacyjne na drodze do swojego celu, a jeśli już musicie kogoś poprosić o pomoc to wejdźcie do jakiegoś sklepu bądź knajpy. Unikajcie pytania bezpośrednio na ulicach (zwłaszcza w centrum).
    Fun Fact: miałam już kilka takich sytuacji, jednak najgorszą w Marrakeszu gdy do celu prowadził nas starszy Pan i po drodzę napatoczyła się grupka młodzieży. Nie muszę mówić, że młodzież wykiwała starszego Pana, zaczęła robić nam awantury, a dzień później zniesmaczona widząc nas na ulicy znów zaatakowała “przypadkowo” nożem. Inna sytuacja i pomoc do celu doprowadziła mnie w ślepy zaułek, gdzie naraz wyskoczyło kilku takich z nożem – wtedy najlepiej jest krzyczeć!

  3. Podróbki na każdym kroku
    ~ chyba wszyscy wiedzą, że kraje takie jak Maroko słyną z zakładów produkcyjnych największych światowych marek odzieżowych. Co za tym idzie jest to też idealny kraj, w którym produkuję się podróbki butów, torebek czy ubrań. Są one tak dobre, że aż niemal niektóre trudno można odróżnić od pierwowzoru.
    Bynajmniej, mało osób wie, że nie tylko te rzeczy są podrabiane.. naturalne kosmetyki, tak mocno znany olej arganowy czy choćby woda różana, również są podrabiane przez rozcieńczanie. To najczęściej sfałszowanych produktów należy także szafran.

    Rada: nie kupujcie z ulicy oraz w supermarketach, a lepiej idźcie do tradycyjnego marokańskiego sklepu i dopłaćcie kilka dirhamów więcej. Zorientujcie się w cenach wśród lokalnych znajomych lub pracowników hotelu, gdzie się zatrzymaliście – niech doradzą i podpowiedzą najlepsze miejsce do zakupu.
    Fun Fact: woda różana z etykietą 100% bio z supermarketu okazała się zwykłą perfumowaną wodą, dlaczego? bo tutaj na opakowaniach sprzedawca może umieścić wszystko co mu się podoba, zatem i skłamać na temat pochodzenia produktu.

  4. Fotografowanie ludzi, miejsc czy służb mundurowych
    ~ ludzie tutaj nie chcą być sławni i stawać przed obiektywem każdego napotkanego turysty! To nie atrakcje turystyczne. Oprócz zdjęć lokalsów ciężko też w innych miejscach. Fotografowanie Pałaców Króla, Żołnierzy Gwardii czy innych służb mundurowych jest zabronione prawnie – oczywiście zdarzy się, że wejdą wam oni gdzieś w kadr i nic się nie stanie. Jednak nie myślcie, że możecie po prostu stanąć na wprost ładnego munduru i zrobić foteczke. Tak samo jak fotografowanie ukradkiem wnętrz Meczetów. Zrobienie zdjęcia całej budowli ujdzie, natomiast robienie fot z progu już niekoniecznie.

    Rada: jeśli już chcemy sfotografować jakiś meczet to upewnijmy się, że nie będziemy przeszkadzać podczas modlitw. Podróżując do jakiegoś miejsca z atrakcjami turystycznymi w stylu Moorish również wybadajmy czy robienie zdjęć jest tu legalne i możliwe.
    Fun Fact: Wchodzenie do Meczetów w Maroku jest zabronione dla niemuzułmanów !! Jedyni mundurowi, którzy dali mi się sfotografować i zapozowali chętnie to gwardia pilnująca Mauzoleum Muhammada V, a inni zawsze kiwali mi palcem. Raz przy próbie zrobienia foty bramy w Medynie podszedł do mnie policjant i od razu kazał skasować zdjęcie.

    Co więcej w temacie !
    Tak samo jak jest zakaz wchodzenia do meczetów tak też używanie dronów na terenie całego kraju – raz turysta chciał nakręcić naturę, a jedyne co zrobił to podejrzał jeden z pałaców. Wybuchła wielka awantura, bo temat życia Króla jest owiany swoistą tajemnicą.

  5. No gender Rules
    ~ w krajach muzułmańskich panują nieco inne regulacje jeśli chodzi o homoseksualizm. Jest on zakazany przez islam, a co za tym idzie, nie jest akceptowalny. Oczywiście istnieją miejsca, w których spotykają się “w podziemiach” osoby innej orientacji seksualnej, jednak jako takiego przyzwolenia na tego typu relacje NIE MA.
    Co nas jako turystów może zdziwić w Maroku, to fakt, że mężczyźni chodzą tu czasami za rękę bądź dają sobie buziaka. Podobnie kobiety, często spotkać można na ulicy idące razem. Te gesty nie mają nic wspólnego z homoseksualizmem jako takim, nie odbierane są tu jako przejaw seksualny (miłosny), a jedynie jako wyraz przyjaźni.

    Rada: po prostu nie zwracajcie na to uwagi, nie wytykajcie palcami oraz nie wypytujcie innych “czy ta para to para”, bo spotkać się możecie z oburzeniem.
    Fun Fact: w wielu miejscach spotkacie siedzących facetów razem, którzy cieszą się swoim towarzystwem i wierzcie mi, nie ma to nic wspólnego z gejowstwem a raczej jest to utarty schemat patrialchalnego kraju.

  6. Wykorzystywanie Zwierząt
    ~ to zdarza się chyba wszędzie na świecie! Każde egzotyczne zwierzę będzie wystawione na ciężkie próby tylko by zaspokoić głód doświadczania inności u turysty. Wielbłądy na Saharze są jeszcze w moim mniemaniu akceptowalne, bo od wieków to one są tam wykorzystywane do transportu wszelkiej maści. Natomiast, przejażdżka na wielbłądzie w centrum miasta? to już coś nie halo. Tak samo, zaklinacze węży czy małpki na łańcuchach. W niektórych destynacjach typowo turystycznych ulokowano specjalnie te zwierzaki na potrzeby zarobku. One często cierpią tylko po to byśmy mogli zrobić sobie głupie zdjęcie.

    Rada: jeśli jesteście w stanie to nie sponsorujcie ludzi, którzy ewidentnie przyczyniają się do złego traktowania zwierząt. Najlepiej byście takie egzotyczne okazy podziwiali w ich naturalnym środowisku. Zamiast zdjęcie z małpą na Jemma al-Fna to może podróż do wodospadów Ouzoud.
    Fun Fact: w Egipcie ostatnio zabroniono jazdy na wielbłądach, a ja osobiście widziłam jak jednemu z nich na plaży ledwo co uginały się nogi pod ciężarem dwóch turystek w Maroku. Dodatkowo węże w Marrakeszu, choć w większości pozbawione zębów to podczas upału czasem potrafią zaatakować bez uprzedzenia.

  7. Bezdomne dzieci i żebracy
    ~ tego jest dość sporo wszędzie. Maroko nie należy do destynacji łatwych pod tym względem, także jeśli jesteś empatycznym turystą będziesz wystawiony na szereg prób. Sprzedaż róż przez dziewczynki czy chusteczek lub ciasteczek przez chłopaczków. Choć już coraz mniej jest biznesów z wykorzystywaniem dzieci, to jednak niektórzy rodzice specjalnie ubierają je w stare, brudne ubrania i wysyłają żebrać na ulice.

    Rada: istnieje przekonanie, że najbiedniejsi nie będą prosić o pomoc. Zatem, gdy już chcecie pomóc to lepiej jest zostawić napiwek przy zakupie czegoś lub wspomóc drobny biznes jakiejś starszej osoby.
    Fun fact: sama lubię dzielić się tym co mam, jednak nie raz na moich oczach wyrzucano podarunek, który nie był pieniądzem.. także uważajcie.

  8. Naciągacze, odwracacze uwagi i kieszonkowcy
    ~turyści zostali tu naznaczeni znaczkiem “luksusu i bogactwa”. Niestety, najwięcej nieprzyjemności może spotkać nas w zwyczajnej uliczce czy wśród miejscowych. Kobiety nie powinny chodzić obweiszone drogocenną biżuterią, a faceci unikać zakładania błyskotek. Z telefonem w ręce raczej nie polecam chodzić po ulicy czy kłaść na stole w knajpie, łatwo można go stracić.

    Rada: zrób kopie dokumentów i to je zabieraj ze sobą, niech oryginały zostają w hotelu/riadzie.
    Fun Fact: najłątwiej dać się nabrać przy zakupie produktów lub podróżując taksówką! Niestety, w tym kraju również policja czasem wystawia niesłusznie mandaty…

  9. Obiad na ulicy
    ~jeśli jeteście w Maroku tylko kilka dni, a chcecie ambitnie zwiedzić i doznać większości to polecam zaopatrzyć się przed podróżą w probiotyk. Pozwoli on nam przystosować się bardziej do odmiennej flory bakteryjnej tutejszego jedzenia oraz obroni nas przed bliskim kontaktem z toaletą każdego dnia. Jest kilka niepisanych reguł jedzenia:
    -jeśli jecie wszyscy razem z jednego talerza, to wasza część posiłku to ten trójkąt przed wami ! jedzenie z całego talerza jest niedozwolone i niemile widziane..
    -jeśli posiłek ma w sobie mięso, to zostawiane jest ono na sam koniec posiłku do podziału dla każdego (niezależnie od tego na której części talerza leżało)
    -jeśli wolicie się nie ubrudzić to spokojnie możecie jeść sztućcami, natomiast tradycyjnie je się rękoma używając chleba khobz jako łyżki

    Rada: najlepsze jedzienie jest w ulicznych knajpach – tam gdzie najwięcej lokasów tam jedzenie przepyszne. Uczulam jedynie, przed piciem wody postawionej zawsze na stolik w knajpie. To najczęściej zwykła kranówka, która może spowodować roztrój turystycznego żołądka. Istnieje również przekonanie, że warto na spokojnie usiąść i zjeść, a dopiero później płacić! Jeśli macie zastrzeżenia do rachunku, to poproście o menu i wytłumaczenie skąd jest dana kwota – nie dajcie sobie wmówić, że płacicie za stolik bo ceny na wynos są takie same.
    Fun Fact: będąc w domu mojego marokańca złamałam chyba wszystkie reguły jedzenia pierwszego dnia.. nie, nie zostałam za to zlinczowana. Jednak wymowne spojrzenia każdego członka rodziny mówiły, że zrobiłam coś złego!

  10. Marokańska gościnność
    ~ jeśli podczas waszej podróży zdarzy się, że ktoś zaprosi was do swojego domu na posiłek czy herbatkę to spokojnie możecie przyjąć zaproszenie. Marokańczycy znani są z tego, że lubią dzielić się tym co mają. Powiedzenie “gość w domu, Bóg w domu” nabiera tutaj naprawdę nowego dosadnego znaczenia. Jest jednak też kilka zasad, z którymi warto się zapoznać nim usiądziecie razem do stołu:
    -wchodząc na dywan, na którym często ustawiony jest stolik z jedzeniem, zawsze zdejmij buty!
    -umyj ręcę przed posiłkiem
    -przy stole korzysta siętylko z prawej ręki, do jedzenia, aby podnieść szklankę czy by coś komuś podać (lewa ręka symbolicznie jest znakiem brudu)
    -chleb khobz traktowany jest jak święty pokarm! Nie można go wyrzucać od tak, nie można upuszczać na podłogę czy marnować. Przy posiłku najczęściej stawiany jest kosz na chleb, zatem jeśli nie chcesz lub chcesz więcej to tylko z tego miejsca.
    -jedzenie najczęściej zaczyna się szklanką herbaty z ciasteczkiem, a później dopiero głównym daniem

    Rada: podczas jedzenie raczej się nie rozmawia, jednak jeśli masz ochotę to spokojnie możesz zapytać o rodzinę, o zdrowie, o biznes – nie powinno rozmawiać się o żonie gospodarza. Dobrą formą podziękowania jest sprezentowanie czegoś z własnego kraju.
    Fun Fact: jeśli widzisz na stole ustawionych kilka talerzy na sobie lub kilka cerat obrusowych, to znak że podawane będzie więcej niż jedno danie! Zatem nie objadaj się pierwszym, a zostaw miejsce na kolejne.

  11. Poruszanie się po mieście
    ~ ile miejsc tyle sposobów poruszania, choć muszę przyznać najczęściej wsiadam w miejską taksówkę. Miejskie autobusy mają często bardzo dobrze rozwiniętą siatkę połączeń, która pokaże nam się również na mapach google w telefonie. Jednak cena biletu na przejazd, jak i jego komfort nie są zbyt atrakcyjne. Lepiej czasami złapać taksówkę z ulicy i dojechać do miejsca docelowego.

    Rada: wsiadając do taksówki pamiętać jednak by kierowca włączył przy was taksometr! Inaczej możecie zostać nabrani na większą kwotę przejazdu. Jeśli ten odmawia włączenia go to spróbujcie ustalić cenę przed wejściem do pojazdu (tak możecie się wtedy targować). Jeśli decydujecie się na podróż autobusem, liczcie się z tym iż większość przystanków jest “na żądanie”, a w samym pojeździe panuje tłok.
    Fun Fact: dojazd z miasta na lotnisko taksówkami często ma ustalony z góry cennik, jednak targować możecie się zawsze. Tak samo, można wyjść z pierwszą lepszą ulice poza parking lotniskowy i stamtąd złapać taxi. Cena będzie niższa.

  12. Okryj się
    ~Maroko jest krajem dość konserwatywnym jeśli chodzi o zwyczaje. Nie ma tu czegoś takiego jak “turystyczny dress code”, ale to nie znaczy, że powiniśmy nosić tu wszystko to co nam się podoba! Choć w wielu turystycznych miastach nikt nie zwróci wam uwagi, że odsłaniacie ciało to jednak z szacunku dla miejscowych i dla samych siebie lepiej jest takowe zasłonić. Nie musicie chować wszystkiego, ale polecam poza plażą i miejscowościami nadbrzeżnymi nie pokazywać takich miejsc jak dekolt czy uda.. noszenie zbyt krótkich sukienek, spodenek czy topów odsłaniajacych piersi nie jest tu dobrze i mile widziane. Takie stroje wśród kobiet utożsamiane są z pannami lekkich obyczjów. Podobnie ma się zdejmowanie koszulki przez faceta, chodzenie z nagim torsem jest czymś niesmacznym.

    Rada: długie suknie, luźne topy i spodnie, tuniki wraz z legginsami – to stroje, które najbardziej będę polecać turystom!
    Fun Fact: Kobiety, które nie są muzułmankami nie powinny zasłaniać głowy! W wielu miejscowościach noszenie chusty na głowię prez turystów uważane jest za swoistą zniewagę. Niemniej, na Saharze jest to wręcz wskazane przez temperatury.

  13. Cwani przemytnicy
    ~w wielu miastach, gdzie pojawiają się tłumy turystów, pojawiają się także przemytnicy. Nie ma jednego sposobu na rozpoznanie ich w tłumie, jednak trzeba mieć oczy dookoła głowy. Swego czasu w Marrakeszu nieumundurowana policja stosowała podobne triki na turystach sugerując zakup haszyszu, by sprawdzić jak działa branża przemytnicza. Natomiast o wszelkie rodzaje narkotyków najłatwiej na północy w miejscowościach gór Rif, tam trzeba uważać podwójnie.

    Rada: unikajcie nocnych podróży w ciemne uliczki, młodzież często odurza się tam haszyszem i innymi narkotykami (popularnym najbardziej klejem). Nie przyjmujcie przesyłek zapakowanych od nieznajomych do Europy, a także sami pakujcie swoje walizki podróżne.
    Fun Fact: na terenie gór Rif rzadko pomaga się autostopowiczom i nie warto stawać w miejsach odludnych. Nawet zwykłe palenie papierosów przez kobiety jest bardzo źle postrzegane. Nigdy nie pal w miejscach publicznych oraz w czyimś domu, jeśli odwiedzasz jako gość.

    Co więcej w temacie!
    Mimo wielu podróży w te strony, które oparte są na paleniu to haszysz i marihuana nie są w Maroku legalne. Przemyt, handel czy używanie narkotyków są surowo zabronione i karane – od 5 do 10 lat więzienia. W przypadku złapania turysty na paleniu haszyszu kara grzywny może wynosić do 50 000 euro + najczęściej wystawia się wilczy bilet i zakaz wjazdu do Maroka od 5 do 20 lat.

  14. Ramadan a Podróż
    ~ to czas specjalny dla muzułmanów i każdy powinien to uszanować! Miesiąc postu nie jest łatwym wyrzeczeniem, ale czymś do czego można przywyknąć. Niemniej podróżując w tym okresie do Maroka czy innego muzułmańskiego kraju musicie wiedzieć, że nie obowiązuje was post. On nie jest obligatoryjny dla każdego, a już zwłaszcza dla turystów. Niemniej zachowajcie się rozsądnie i z szacunkiem.

    Rada: unikajcie jedzenia i picia na oczach innych ludzi poszczących
    Fun Fact: dużo osób w ciągu dnia podczas Ramadanu jest rozdrażnionych, nie jest to bynajmniej najczęściej efekt tego co powiedzieliście czy zrobiliście, a po prostu uczucie głodu

  15. Czułości na uwięzi
    ~ wiele mówi się o nieokazywaniu sobie uczuć na marokańskich ulicach, jednak jak jest napawdę? zależy. To temat kontrowersyjny, bo w gruncie rzeczy zależy od tego na jakim etapie znajomości jest dana para. Czułości pomiędzy osobami, które nie są w związku małżeńskim są surowo zabronione – o tym pisałam. Jakikolwiek kontakt seksualny oraz to co może do niego prowadzić są zakazane prawnie (do 2 lat pozbawienia wolności w skrajnych przypadkach). Natomiast, w przypadku bycia razem to można spacerować za rękę raczej spokojnie, dać sobie gdzieś małego buziaka czy skromnie objąc/przytulić. W Maroku nie toleruje się ordynarnego pokazywania sobie uczuć na ulicach czy robienia seksualnego przedstawienia przed wszystkimi.

    Rada: wychodząc na miasto unikajcie obscesyjnego całowania się, miziania czy trzymania rąk na ciele partnera w dwuznacznych miejscach.
    Fun Fact: takie podjeście jest związane z religią i życiem w skromności – to co intyme, powinno dziać się na osobności między ludźmi, a nie na pokaz. Samo spojrzenie i uśmiech na ulicy, kierowany od kobiety w stronę mężczyzny, ma inną wagę oraz utożsamiany jest z czymś intymnym.
~Bon Jour, English ?

Marokańczycy mówią w wielu językach. Historia naznaczyła ich jako francuską oraz hiszpańską kolonię, zatem w różnych regionach kraju to właśnie te będą dominać zaraz obok arabskiego. Mam wrażenie, że ludzie tutaj bardzo chętnie uczą się nowych zwrotów i bardzo łatwo im to idzie.

Przyjeżdżając do Maroka jako turyści, nie możemy jednak oczekiwać, że każdy i wszędzie będzie mówił po angielsku!

Jeśli ktoś umie english to zajebiście, łatwo pięknie przerzuci się sam dla was w rozmowie. Chętnie wymieni poglądy oraz rozwinie dialog. To są jednak znikome przypadki nawet w największych turystycznych oazach. Maroko nie jest krajem, gdzie każdy chce uczyć się angielskiego tylko by połechtać turystyczne ego. Jeśli zatem zauważycie, że wasz kierowca czy kelner nie znat tego języka to radzę nie próbować mówić do niego “wolniej i głośniej” oraz dalej po angielsku. To przynosi odwrotny skutek do zamierzonego – jest tu traktowane jako coś obrzydliwego i złośliwego, a nie jako pomoc w nawiązaniu kontaktu.

Nieprawidłowym założeniem jest też, że każdy będzie rozmawiał po francusku czy hiszpańsku (na północy kraju). Choć to najczęściej spotykane obce języki to nadal, Arabski oraz Amazigh (Berber) pozostają tymi używanymi wszędzie. Polecam nauczyć się kilku podstawowych zwrotów w języku Darija (marokańskim dialekcie) i od razu wszyscy będą na was patrzyć miłej.