Kilka razy już w moim życiu zdarzyło się, że gdy w trakcie rozmowy padał temat mieszkania w Maroku, to szybko zmieniano wątek na bezpieczeństwo. Jednak nie skupiano się na tym czy generalnie kraj uskarża się na zbyt duży odsetek rabusiów lub zbrodni, lecz były to pytania zadawane bezpośrednio w odniesieniu do mnie. Doszukiwano się drugiej strony medalu, tego czy ja jako kobieta mogę czuć się tu bezpiecznie. Zatem, weźmy pod lupę ten trochę europejki styl bycia na marokańskich ulicach i zadajmy sobie podstawowe pytanie – czy warto podróżować tu bez obstawy?
~ chodzisz sama i żyjesz
Ludzie słyszą Afryka i myślą sobie dzikość, później dodajesz im jeszcze “żyję w Maroku” i nagle zostajesz zasypany pytaniami: Jak tam jest? Inaczej niż w Europie co? Oni chyba tacy trochę tam nieogarnięci? Boisz się chodzić po ulicach, bo atakują..
Pytania mnożą się, a ty nawet nie wiesz co masz już odpowiadać, by nie zakrzywić obrazu rzeczywistości.
Jednak wiecie co jest gorsze od tego? Osądy.
Nauczyłam się, że naprawdę nie ma głupich pytań. Nawet jeśli to o co dana osoba spytała jest w jakiś sposób niestosowne bądź idiotyczne, to wciąż tylko PYTANIE. Zatem osoba próbuje dojść do prawdy i poszerzyć swoje poglądy, a przynajmniej ja tak do tego podchodze. Każdy uczy się na błędach, a uczymy się całe życie!
Jedyne czego nie toleruje to osąd, wyrażanie opini na jakiś temat kompletnie nie znając realiów tego o czym się mówi. Trochę tak jak z tymi specjalistami internetowymi, którzy doradzą Ci jak wziąć samolot do miejsca gdzie nie ma lotniska lub dokładnie opiszą jak się zachowywać w danym kraju, podczas gdy w ogóle w nim nie byli lub spędzili tam tylko 5 min na tranzycie. A mylenie tranzytu z przesiadką to już w ogóle cyrk. Zejdźmy jednak na ziemię, uf.
W tym poście opiszę trochę moich własnych spostrzeżeń odnośnie samotnego podróżowania po Maroku. Może pozbędziemy się kilku stereotypów, może niektóre utrwalimy. Nie lubię spoilerów, lecz lepiej chyba dać namiastkę tego co w wielkim skrócie was tu czeka:
- powiem dlaczego moim zdaniem to nie jest destynacja, którą poleciłabym wszystkim kobietom na podróż solo;
- spróbuję ogólnie powiedzieć jak wygląda marokańskie podróżowanie;
- przybliże sytuacje kiedy ulice bywają agresywne oraz niebezpieczne;
- wytłumaczę czemu chodzenie z obstawą mężczyzny jest plusem.
~ DESTYNACJA NIE DLA KAŻDEJ KOBIETY
Maroko to miejsce, które zdecydowanie potrafi wystawić na próbę nawet doświadczonego podróżnika. Wiele przewodników wspomina o ogólnych normach z jakimi należy się zaprzyjaźnić, by wycieczka była przyjemna. Ja postaram się wyszczególnić czemu akurat samotny kobiecy przyjazd może okazać się pomyłką. Bo w sumie może, ale nie musi!
Pamiętam doskonale swoje podróże, gdy pakowałam plecak i uciekałam w długą. Najczęściej ktoś mi towarzyszył, bo akurat miał podobny cel czy marzenie do mojego. To miłe podróżować razem, dzielić z kimś radości oraz mieć do kogo otworzyć buzię, jednak tak samo budujące są wycieczki w pojedynkę.
Niestety, nie każda z nas (kobiet) ma w sobie tą iskrę szaleństwa i zaradności, by stawić czoła każdemu problemowi na swojej drodze. Nie każda ma tyle werwy by w sytuacji kryzysowej, podczas rabunku czy napaści, zachować zimną krew i wiedzieć co robić.
Niestety lub stety, bardzo dobrze że jesteśmy inne bo to czyni ten świat pięknym. Patrząc jednak z perspektywy przyjazdu do Maroka. Uważam, że silne kobiety dadzą sobie tu radę z większością problemów same, a te zbyt wrażliwe oraz niezdecydowane mogą w pewnym momencie czuć się zagubione czy przytłoczone. Stąd też jak można łatwo się domyśleć nie polecę tej podróży wszystkim kobietom lub inaczej, polecę każdej ale ta pierwsza niech odbędzie się w towarzystwie (najlepiej faceta). Osoby, które decydują się na samotną podróż po Maroku to turyści, którzy mają za sobą już jakiś bagaż doświadczeń w solo trip’ach. Wiedzą jak się zakręcić, gdzie pójść i umieją się dogadać. Nawet na migi! Wszystkim z lekka niedoświadczonym – zarówno mężczyznom, jak i kobietom – w tego typu wyprawach, najpierw radziłabym podróż solo po Europie. Samotny wypad w znane już dobrze miejsce, które wcale nie musi być daleką krainą.
Przetestować swoje możliwości podróżnicze można tak naprawdę wszędzie! I to jest piękne. Bo by spróbować zaistnieć w “dzikich” krajach samotnie najpierw należy w ogóle jechać gdziekolwiek.
Maroko przez swoje położenie nazywany jest bliskim orientem. Kilka godzin przeprawy przez cieśninę, a jaki wielki przeskok między Europą a Afryką. Tak bliska lokalizacja trochę innego klimatu sprawia, że jest to kierunek często wybierany przez turystów. Do tego dochodzi fakt, iż Maroko ma do zaoferowania naprawdę wiele atrakcji, a ceny nie zbijają nikogo z nóg. Dla wielu już po chwili staje się to ulubiony kraj, dla innych niestety niekoniecznie. Chcąc napisać rzetelny post o tym jak kobiety podróżniczki postrzegają wyjazd w ten zakątek globu, dodałam post zapytanie na jednej z grup FB. Babeczki szybko podzieliły się na dwie grupy: tych co podróżowały same i często doświadczały niemiłych sytuacji oraz te będące w grupie (gdzie był choć jeden mężczyzna, niekoniecznie ich facet) mające cudne wspomnienia.
~ DANGEROUS ZONE
Zaczęłam drążyć temat i wdawać się w wiele rozmów z kobietami, które zjeździły już sporą część świata! Okazało się, iż mają podobne wrażenia do moich – kraj jest cudny, natura i atrakcje naprawdę wspaniałe, a ludzie w większości mili i pomocni. ALE..
..pomimo serdeczności oraz gościnności, których można napotkać wśród wielu Marokańczyków, pojawią się także zaczepki i nieprzyjemne nagabywania.
Wielu miejscowych mężczyzn widząc samotnie przemieszczające się europejki zagaduje na wszelkie możliwe sposoby. Dla nas zwykły grzecznościowy uśmiech tu odbierany jest jako zachęta do flirtu. A wierzcie mi, oni wcale nie są nieśmiali jak przychodzi co do czego! Kilka razy dostałam dwuznaczne zaproszenia od nastolatków na ulicach. Raz góra 14-letnie dzieciaki pokazywały mi zdjęcia porno idąc krokiem tuż obok mojego – pytając “you want?”. Dwa razy zdarzyło mi się, że ktoś krzyczał do mnie i szedł za mną całą drogę z siłowni pod bramę mojego osiedla. Wtedy jak na zbawienie wybiegał strażnik spod mojego bloku i rozganiał towarzysza. Warto zadać sobie zatem pytanie czy takie sytuacje to standard? Zwłaszcza, że opowiadając coraz to dziwniejsze sytuacje w głowie mam już obojętność..
Osobiście myślę, że tak.
My europejski, amerykanki, azjatki w sumie też niektóre – ogólnie kobiety z krajów nie muzułmańskim. Jesteśmy atrakcyjne w oczach tamtejszej społeczności, bo jesteśmy inne. Często nie chodzimy zasłonięte oraz bardziej otwarcie się zachowujemy. Przekraczamy nawet nieświadomie granice zarezerwowane tylko dla par czy małżeństw. I tak używamy niektórych gestów czy słów chcąc być zwyczajnie miłe, a to prowadzi do zguby. W oczach wielu mężczyzn kreujemy zachętę do czegoś więcej. Jednak nie tylko to może nas zgubić.. W Maroku niestety jesteśmy w wielu miejscach traktowane jak “chodzący biały bankomat” i próbuję się wyłudzać od nas pieniądze. Generalnie do turystów tak się podchodzi, jednak zauważyłam iż do kobiet nawet bardziej. Może dlatego, że jesteśmy bardziej wrażliwe lub pałamy większą empatią. W końcu to my, a nie faceci, z reguły robimy też dużo niezaplanowanych zakupów oraz ulegamy emocjom i pomagamy przypadkowym ludziom.
Próbując zebrać coraz więcej informacji, nie tyle tych popierających utarte już moje zdanie, a generalnie chcąc poznać więcej i szerzej spojrzeć na sprawę, wdałam się także w zawiłe rozmowy na jednej z najbardziej znanych marokańskich grup podróżniczych! Profil ma ponad 300 tys obserwatorów na instagramie, a grupa FB liczy sobie prawie 36 tys członków z różnych zakątków globu.. i co ciekawe, dość często padają tam pytania od zagranicznych osób – o to jak zachowywać się w Maroku. Co najbardziej przykuwa uwagę, to fakt, że wiele pytań zadają w grupie kobiety, a odpowiedzi udzielają im MĘŻCZYŹNI. Marokańczycy. Często dość młodzi. Już chyba nie muszę dalej pisać o czym to świadczy.
Jak łatwo można się domyśleć, pierwsze kilka komentarzy zawsze jest jest o tym jaki to piękny kraj. Nie ma się tu czego bać, a wszystkie kobiety (zwłaszcza z Europy oraz Stanów Zjednoczonych) są tu mile widziane. Już nawet nie wspomnę, że dodając jakikolwiek komentarz od razu zostaniemy prywatnie zasypani wiadomościami od panów raczej typu “wizowiec” niżeli od kogoś chcącego realnie sobie z nami podyskutować. Jeśli życie nam nie miłe, a skrzynkę spam chcemy w pośpiechu sobie zapełnić , to polecam zawsze włączyć się do takich dyskusji.
Wracając do puenty – kobiety zadają pytania o bezpieczeństwo, czyli coś musi być na rzeczy. Odpowiedziami zawsze uraczą nas marokańscy “bogowie” chcący zjednać sobie naszą sympatie. Jednak, gdy do rozmowy włączą się jakieś damskie głosy to często pojawią się podobne sformułowania:
1 – trzeba na siebie uważać, nie można chodzić samotnie zwłaszcza w nocy po wielu zakątkach medyny i należy uważać na kieszonkowców (tutaj dodałabym, że nie tylko medyna bywa niebezpieczna, gdyż wiele rejonów miast ma dzielnice niekoniecznie miłe do zwiedzania, a w nocy ogólnie warto trzymać się głównych ulic by nie natknąć się na narkomanów czy alkoholików)
2- nagabywanie oraz zaczepianie to klasyka, musisz się na to zobojętnić bo inaczej dostaniesz świra. przygotuj się, że będziesz przyciągać uwagę!
3- nie odpowiadaj, nie przytakuj, nie uśmiechaj się zbyt często do wszystkich !
4- lepiej jest jeśli weźmiesz ze sobą jakiegoś kumpla, przyjaciela, czy wynajmiesz przewodnika – no generalnie facet obok to jest to!
5- nie odsłaniaj zbyt dużo ciała, nie eksponuj dekoltów czy nóg krótką mini lub nazbyt krótkimi spodenkami.
~ oh MAN! BODYGUARD NEEDED
Patrząc na tę listę uwagę przykuwa punkt 4 – podróżowanie z obstawą. Moim zdaniem patrząc na to, że Maroko to kraj patriarchalny, w którym kobiety nadal muszą walczyć o swoje prawa, jest to coś czego można się domyśleć. Podróżowanie przy obstawie mężczyzny jest o wiele łatwiejsze. Nie zamierzam tego ukrywać, bo wiele razy doświadczyłam przeróżnych podobnych sytuacji będąc samotnie na mieści i będąc z partnerem, kolegą lub innymi znajomymi.. sytuacje podobne, a potoczyły się całkiem inaczej. Dla przykładu byście mogli sobie wyobrazić ten paradoks:
Jadąc samotnie na zakupy, zawsze ktoś idzie mimowolnie obok mnie. Coś tam gada sobie pod nosem, coś niby do mnie a jednak obok. Patrzy na mnie od góry do dołu. Natomiast idąc w to samo miejsce z mężczyzną obok problem jakby znika. Nikt nie podchodzi, faceci nie śledzą mnie wzrokiem, a już zupełnie nikt nie pomyśli by coś do mnie powiedzieć.
Ostatnio też śmieszna sytuacja. Jechaliśmy jak zwykle grande taxi (takie taksóweczki kolektywne dla wielu osób). Mój mąż odszedł na chwile do sklepu kupić wodę, bo żar lał się z nieba, a do mnie już podskoczył jakiś gość. Stanął przede mną i zaczął coś paplać o pieniądzach, o wspólnej nocy – ja nie reaguje w takich sytuacjach, choć już też nauczona marokańskim doświadczeniem wiem, że jeśli tylko mnie dotknie to zacznę krzyczeć w niebogłosy. Polecam. Wtedy zlatują się wszyscy porządni faceci i stają w obronie kobiety! To akurat lubię bardzo w Maroku, to wsparcie społeczności. Wróćmy jednak do mojego nowego amanta. Facet stał i gadał, do momentu aż wyszedł Stary ze sklepu. Ten zapytał się go “czemu zaczepiasz damę?” – a facet jak oparzony odskoczył mówiąc, że gadał do chipsów, które stały za mną. Swoją drogą ciekawe jaką wspólną noc miałyby chipsy paprykowe z tajemniczym gawędziarzem..
Sytuacji wymieniać mogłabym wiele, fakt jest taki, że męskie ramie obok czasem w tej podróży się przydaje. Jak choćby przy jeżdżeniu miejskimi autobusami, busami z miasta do miasta lub pociągiem. Nie to, że boję się robić to sama, bo wiele razy tak już podróżowałam po Maroku. Jednak jest ta iskra niepewności, czy znów coś się nie odjaniepawli.
~ keep yourself calm & QUIET
Stary mówi, że Maroko to nie jest “safe place” dla kobiety podróżującej samotnie o ile chce ona zboczyć z utartych turystycznych szlaków. Ostatnio było wiele niemiłych incydentów… jak choćby ten o morderstwie dwóch turystek w górach czy gwałcie na innych. Samotne wojaże ocierają się o ryzyko tak naprawdę nie tylko tutaj, ale w każdym zakątku świata. Zatem nie zamierzam stygmatyzować Maroka i nie będę nazywać je niebezpiecznym. Warto mieć na uwadze tylko fakt, że nie każda norma europejska będzie normą tutaj.
Na ulicach w swoim kierunku “biała kobieta” usłyszeć może wiele niemiłych sformułowań, gdy tylko nie wejdzie do rozmowy z nowo poznanym.
Uśmiech to nie tylko uśmiech, a zaproszenie do rozmowy i bliższego kontaktu. Radosne otarcie się ramieniem o kogoś to nie znak pochwały czy gratulacji, a już podtekst seksualny. Ubranie krótkich spodenek na wejście w stare i tradycyjne części miasta może być odebrane jako zniewaga i nieposzanowanie tutejszej kultury.
Maroko to jedyny kraj, w którym nie spotkałam się tak na codzień z rasizmem. Jedyny, który pokazał mi, że obok siebie żyć mogą ludzie o różnych kolorach skóry, religiach czy poglądach. Z drugiej strony, to też kraj pokazujący, że poniekąd trzeba zawsze wdawać się w rozmowę. To stąd wiem jak to jest naprawdę czuć na sobie niewygodne spojrzenia!
Najlepszą radą jaką mogę dać wszystkim samotnie podróżującym kobietom to uzbrojenie się w więcej czujności. Bycie bardziej rozsądną niżeli szaloną, choć kraj namawia do dzikości.
PS – a jeśli zamierzacie mieszkać w Maroku, to dobrym ostraszaczem jest, oprócz faceta obok, także pies! Chodzenie ze zwierzakiem momentalnie odrzuca od nas wiele nieciekawych typów..
A na koniec jeszcze moja niedawna rozmowa o kobietach w podróży z @anna_kobus_travels – podróżniczką kochającą Maroka nie mniej niż ja.
Całuje, M.