W swoją dziewiczą daleką podróż wyruszyłam dokładnie 26 września 2014 i od tamtej pory można powiedzieć, że błąkam się po świecie próbując odnaleźć swoje miejce.
~Spain, I’m Comin’
Tak brzmiał pierwszy podróżniczy wpis na moim Instagramie i związany był z przeprowadzką na studia do Huelvy. Wtedy też jako 22 latka pierwszy raz leciałam samolotem, wrzucona od razu na głęboką wodę i przesiadki na trasie gdzieś w Europie.
Pamiętam, że dolot na południe Hiszpanii z Polski to nie była prosta sprawa, a gdy pierwszy raz rozpędzałam się na płycie lotniska to serce mocniej mi biło.
Do tej pory uwielbiam ten dziki rozpęd i uczucie oderwania. Moment wzbicia się w górę, trochę tak jakby człowiek mógł wszystko i zostawiał resztę za sobą. Analogicznie, nie jestem zwolenniczką lądowania. Często odruchowo robię znak krzyża przy traceniu wysokości, tak jakby miało mnie to uchronić przed drastycznym runięciem samolotu bądź nie wpadnięciem w dziwne kołowania lub poślizg na pasie. Dokładnie tak jak wtedy, gdy raz lądowałam zimą w Berlinie i samolot prawie nie wyhamował przed końcem pasa.
~ it’s nothing but a Heartache..
muszę przyznać, że z nie tak wielkim bólem serca opuszczałam Ojczyznę. Kilka miesięcy starań o stypendium zwieńczyłam 27 września w Andaluzji wieczornym koncertem. Siedząc z obcymi mi ludźmi w irlandzkim klubie, słuchając niesamowitej gry na gitarze i pijąc hiszpańskie piwo. Tak jakbyśmy się wszyscy znali od wieków, a nie poznali godzinę temu.
Choć cholernie się bałam tej przeprowadzki i bariery językowej to coś pchało mnie dalej. To coś wewnątrz mówiło “ZARYZUKUJ MAŁA, życie masz tylko jedno!”
Teraz jeżdżąc po świecie wiem, że nie było czego się bać. Pokonując coraz to nowe bariery zaczęłam się zmieniać na lepsze, a moje postrzeganie świata całkowicie się przekręciło. Po latach spędzonych w podróży nie ma w moim życiu miejsca na stereotypy czy uogólnienia.
~ Friends & Strangers side by side
z każdej wyprawy wracam mądrzejsza i bogatsza o nowe znajomości. Wiele razy już zdążyłam się przekonać, że nie warto oceniać ludzi po okładce lub sugerować się opiniami innych. Każdy z Nas jest bowiem odrębną jednostką mającą swoje przyzwyczajenia, uczucia, plany oraz marzenia. Wrzucanie kogokolwiek do wora uprzedzeń ze względu na narodowość jest krzywdzące.
Po zamieszkaniu w Maroku nie ma u mnie także miejsca na rasizm, podział ludzi ze względu na religię czy kulturę. Moje życie przepełnia empatia i miłość do drugiego człowieka.
~ Grażyna w podróży
Szczerze powiem, że kilka lat zbierałam się do założenia bloga. Nie byłam pewna czy to w ogóle dla mnie, jednak perspektywa stworzenia swojej własnej przestrzeni w Internecie zwyciężyła. Chcę zapisać tu wspomnienia. Będą pojawiać się tu treści związane z moim codziennym życiem, z podróżami, mieszkaniem za granicą, zdjęcia i filmiki z odwiedzonych przeze mnie miejsc.
W planach mam również posty z drobnymi poradami oraz z pewnością sporadycznie będzie tu trochę jedzonka i sztuki, bowiem lekko artystyczna ze mnie dusza.
Potraktujmy ten blog jako pierwszy rozdział książki, której treść będzie pisało życie..